Proszę Bożenko. W dobie elektronicznych urządzeń jednak tęskno do papierowej wersji zdjęć. Skorzystałam tutaj z szablonu oferowanego przez firmę drukującą, tylko zdjęcia zamieniałam miejscami. Kolejny fotoalbum utworzę już sama - znalazłam fajne układy i pomysły na Pintereście.
Gratuluję odwagi.
Teraz, po latach, bardzo żałuję, że kiedyś zabrakło mi takiej asertywności i niepotrzebnie narażałam się na roztrząsanie dylematów, u których rodziców spędzać święta. I żaden wybór nie budził zadowolenia wszystkich. Odległości były spore, warunki lokalowe kiepskie. Dzieci i my wybici byliśmy z naturalnego rytmu. Dosyć szybko pojawiała się nerwowa atmosfera. Wspominam ten czas ze smutkiem. Postanowiłam sobie wtedy solennie, że nigdy nie wywołam u moich dzieci presji, że mają przyjeżdżać na święta. Wpadną, to dobrze. Wybiorą inna opcję, też dobrze.
Wtedy umawiamy się tylko na przedświąteczną wymianę przysmaków.
Życzę Ci, żeby to był dla Waszej trójki dobry czas. Z pewnością będziecie wiedzieli czym go wypełnić.
Te albumy to świetny pomysł na prezent!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Pati też gratuluję odwagi, jak Hania, ale z biegiem czasu w naszej rodzinie samoistnie narodził się pomysł wspólnego spędzenia wigilii, ale reszta świąt jest w absolutnie dowolnej konstelacji, kto chce zaprasza na obiad kto chce jedzie na wycieczką nad morze, kto chce spotyka się z przyjaciółmi (przecież nie tylko rodziną człowiek żyje rodzina z konieczności a przyjaciele z wyboru ) itp.
Album prezentuje się świetnie, dla babć to kapitalny prezent. Nasza babcia a właściwie prababcia (ta 90-letnia) dostaje co roku kalendarz ze zdjęciami prawnucząt
Jeszcze jako para dzieliliśmy święta te i wielkanocne prawie na pół. Jestem jedynaczką, mąż rownież nie ma rodzeństwa. Do jednej rodziny mamy 90 km, a do drugiej 40 km. Od kiedy wprowadziliśmy się do naszego domu udało się święta jedne i drugie zorganizować u nas, w sumie właśnie w tym celu kupiliśmy stół rozkładany, zapasowe krzesła itp. Był to jednak zbyt duży wydatek energetyczny po stronie mojej i męża. Rok temu dziecięcie było bardzo małe, przed rozszerzeniem diety. Więcej czasu spędziłam w sypialni karmiąc niż przy gościach. Nie udało mi się niemal z nikim zamienić słowa, bo albo karmienie albo podawanie ciasta, usypianie, zrobienie kaw itp. Mąż sam musiał w tym czasie niemal wszystko ogarnąć i gości zabawić. Dodatkowo dwójka gości przyjechała mimo podwyższonej temperatury. Po 2-3 dniach najpierw dziecko dostało gorączki max. 39,5 stopni (wyzdrowiała po 2 dniach), potem ja 40,1 (zdrowiałam półtorej tygodnia). Kaszel trzymał nas obie 2-3 tygodnie potem. Mimo powyższych zorganizowaliśmy Wielkanocny obiad, który wypadł w porządku, jednak przy takim maluchu trudno wszystko zorganizować. Dlatego w tym roku postawiliśmy na własny spokój psychiczny po obfitującym w wydarzenia i rożne prace roku, a spotkamy się na obiad przy okazji Wielkanocy. W naszych rodzinach tylko wigilia ma status dzielonej daniami - każdy przywozi inne danie uzgodnione wcześniej. Przy innych okazjach jednak to zapraszający robią wszystko, a goście tylko czasem przywiozą jakieś ciasto.
Znasz tego mema z osiołkiem i prowadzącym go małżeństwem?
W mojej rodzinie od dwóch lat dzielimy się robieniem dań, zawsze to mnie pracy na jedną osobę i każdy ma frajdę z włożonej pracy.
Super, że postawiliście na siebie
Wspominałaś o wiszącym kalendarzu, od kilku lat drukujemy kalendarze ze zdjęciami z poprzedniego, roku. Można powspominać co robiliśmy rok wcześniej w danym miesiącu i jaka była pogoda Właśnie w nim zapisuję m.in. kiedy jakie prace zrobić w ogrodzie, widać ile się działo w danym miesiącu.
No proszę, już sezon rozpoczęty w starym roku ten mieczyk różowy jest przepiękny, mam.
A co się kryje za określeniem - "lufę na gąbki" ?? Będziesz strzelać do gąbek??