Zrobiłam zgodnie z Twoim "papierowym" przepisem - wrzuciłam w zalewę i gotowałam moment.
Ale mam jeszcze kilkanaście sztuk, które dojrzewają w kartonie - zrobię bez gotowania, zobaczymy czy będzie różnica
Patrycja - nieodmiennie podziwiam Cię za konsekwencję w obsadzaniu rabat
Patrycja, z masz może jakieś pomysły na przetwory z cukinii?
Sos pomidorowy super, pastę paprykową zaraz zrobię, ale na cukinie nie mam pomysłu.
Podziwiam za konsekwencję w nasadzeniach. Przesadzać też nie lubię, nie dość, że to dodatkowa robota, to zawsze się boję, czy po przesadzeniu mi nie padnie.
Zbiory pomidorowe piękne, u mnie w tym roku też “piekne” zbiory, ale nie moje tylko zarazy , wyjątkowo udany był dla nie rok
Co do tych cen to podoba mi się podejście Hani Gruszki. Kiedyś mi doradziła by właśnie jednak wybierać te bardziej pospolite drzewa czy krzewy, bo tak serce nie boli jak coś padnie czy nie przyjmie się jak kosztowało poniżej 100 złotych. Inaczej jest jak już to są te z wyższej półki. Do tego jeszcze rozmiar sadzonki. Jeśli np. taka kocimiętka z P9 w rok urośnie niemal do docelowego rozmiaru to jaki sens płacić więcej za np. C2?
Przykład z tego tygodnia - miałam do wyboru taki rozmiar ambrowca kolumnowego za 250 zł:
albo taki za 70 zł za sztukę, a ta sama odmiana.
Był spory dylemat czy kupić jeden duży czy mieć trzy niższe.
Dziś pozbierałam wszystkie pozostałe papryki z gruntu. W tunelu termometr zanotował minimalną temperaturę -2,3 stopnia. Czas było się z nimi ewakuować. Muszę przerobić to co dojrzałe, a resztę rozłożyć na tacach.
Tutaj w rogu widać ilość Cherry Bomb do przerobienia.
Miło mi, że razem z Wioletą zauważacie i doceniacie moją konsekwencję w obsadzaniu.
W zimie jemy bardzo mało cukinii. Dlatego mam tylko mrożoną w kostce/plastrach do dań z patelni i zupy krem. W zeszłym roku robiłam też „ketchup z cukinii”. Jak dla mnie ketchupu to nie przypomina, bardziej sos do ryżu, do którego można dorzucić mięsny składnik. Sąsiadka ich używa do zagęszczania zup codziennych. W zeszłym roku zrobiłam tych słoików sporo, nie zjedliśmy tyle, więc w tym sezonie robiłam kolejnych. Zjadaliśmy na bieżąco w różnych daniach, a pokrojony nadmiar dostawały kury w formie sałatki. Mam zapisaną polecajkę gdzieś na cukinia a’la ananas ze słoika, ale nie robiłam.
Też mam takie same obawy do przesadzanek, więc mocno się staram by sadzić docelowo.
Przykro mi, że z pomidorami tak wyszło u Ciebie. To był trudny rok w wielu rejonach ze względu ja opady i wilgoć. W moich stronach bardziej susza nas zmęczyła. Za to na żywopłocie miałam chorobę grzybową i musiałam zastosować cięższe działa. Co zaskakujące - sprawdziła się „przepowiednia” tej kobiety co udzielała wywiadu dla Naliwajka w jego podkaście, kiedyś o tym pisałam.
Dobrze mnie znasz Potrójne szczęście ambrowcowe to tylko dzięki lubelskiej grupie. Dziewczyny wiedziały, że planuję posadzić ambrowca w okolice tarasu. Planowałam kupić go w ten weekend w Nałęczowie.
Kiedy Anpi buszowała w swojej lokalnej szkółce to natknęła się na świeżą dostawę trochę niższych sztuk. Dała mi znać, potem były rozkminki wspólne grupowe czy kupić 3 małe czy jeden duży.
Finalnie dziewczyny odebrały moje zarezerwowane kolumienki, po czym trafiły one na kilka dni pod troskliwą opiekę Agapant do Zamościa, żeby to w sobotę dojechać na spotkanie do Nałęczowa, by docelowo w niedzielę być posadzonymi pod Lublinem.
Do tych wszystkich radości Agapant dołożyła od siebie kawałek miskanta Gracillimus, takiej niekwitnącej wersji, bo mój gracek okazał się być Red Chiefem.
Red schief i gracki mam . Różnica jest wyraźna. Szerokość liścia, kolor liści i miotełek i wysokość. Red schief jest niższy i bardziej się przewiesza.
Patrycja jakbym taki niższy ambrowiec spotkała to bym brała.
Moje najdroższe szaleństwo to judaszowiec za 180 zł który nadal stoi w doniczce bo nie wiem jeszcze gdzie go wsadzę.
Też sobie wziełam radę Hani do serca.