Chyba źle wybrałem odmiany. Albo zrobię taki fragment rabaty jak na jednej z inspiracji tutaj. Czyli jasny i ciemny rozchodnik w szachownicę z rozplenicą albo dokupię odmianę, która mi się bardziej spodoba.
Javtez mam u siebie ten ciemniejszy rozchodnik, ale chyba trawy mi go bardziej przysłoniły bo w tym roku dużo mniejszy niż te jasno rozowe.
Ja nawet nie wiem jaki gatunek mam, bo kupowałam na facebooku od kogoś z nadwyżki.
Wrzuce do siebie zdjęcia jutro.
Proszę o poradę co byście zrobili w kwestii posadzenia dużych drzew (najpewniej z balotów, czy donic).
Opcja 1
Wyznaczenie miejsca drzew i podniesienie terenu do odpowiedniego poziomu. Sadzenie jeszcze jesienią, październik lub listopad nawet. Rabata wokół drzewa robiona w przyszłym roku. W razie konieczności przejazdu glebogryzarką wiosną miejsce drzew ominę, by nie uszkodzić korzeni.
Opcja 2
Przeczekanie zimy i sadzenie po wyrównaniu terenu (przekopanie, przejazd glebogryzarką). Równolegle może być zakładany już trawnik. Termin oczywiście zależny od dostępności drzew i postępu prac. Może to być kwiecień lub maj nawet. Tutaj gorsze warunki do przyjmowania się roślin, ale robione bardziej na spokojnie, bez pośpiechu.
Choć pierwsza opcja to zdążyć przed zimą, a druga zdążyć przed upałami...
Przy jesiennym sadzeniu drzew nie trzeba aż tyle podlewać. Drzewo ma więcej czasu na ukorzenienie się przed nowym sezonem wegetacyjnym i bardzo prawdopodobną suszą.
No tak właśnie jak piszesz. Tylko nie jest nic teraz gotowe, ani nie mam nawet drzewek wybranych ostatecznie. W szkółkach nawet jeszcze nie byłem. Teren jeszcze trzeba podrównać. Nie dołożę potem drzewom 10 cm ziemi, bo mi padną.
Lepiej dla mnie było by wiosną. Dla drzew teraz. Stąd mam dylemat.
Witaj Marcinie Popieram Dorii. W zależności od wielkości drzewa i ilości opadów wiosną będzie drzewu trudniej się ukorzenić. Zimą drzewo będzie zajęte jedynie rozbudową korzeni bez wysilania się na budowę korony.
Odpada, bo jestem niecierpliwy. A do tego trzymam się takiej zasady: najpierw sadzimy duże drzewa, potem krzewy i na końcu byliny. To by znaczyło, że przez kolejny rok nic nie ruszę z rabatami.
Rozumiem argumenty dziewczyn, że lepiej jesienią, tylko nie jest nic przygotowane. Obawiam się, że przed założeniem trawnika będę musiał zrobić oprysk Roundupem, bo mam uciążliwe chwasty i nie dam rady się ich pozbyć ręcznie. Wtedy ciężko przy drzewach pryskać, jeszcze by mi padły.
Edit:
Także chęci by były na teraz, a rozum podpowiada by odpuścić. Ile razy to przerabiałem w temacie ogrodu
Swoją drogą ludzie sadzą drzewa z donic cały sezon. To nie jest tak, że wszystko padnie. Może być trudniej, ale zawsze solidnie pilnuję podlewania i było ok. Nawet gdy przesadzałem duże hortensje z kwiatami rok temu.
Ja też preferuję jesienne sadzenie, ale sadziłam drzewa w różnych miesiącach, np. w czerwcu i lipcu. Wszystkie żyją, ale niektóre odchorowały to sadzenie, np. zrzucając liście. Z tym się trzeba liczyć, że posadzisz, liście wyschną, opadną, a Ty będziesz się zastanawiał czy ten goły badyl jeszcze żyje Więc to nie jest tak, że się nie da, ale faktycznie więcej zachodu.
Jeśli nie masz kupionych drzew, to ja bym jednak wstrzymała się z sadzeniem do czasu zakończenia ziemnych prac i potem obsadziła całą rabatę na gotowo. I piszę to z własnego doświadczenia, po tym, jak musiałam wykopywać kilka roślin z posadzonego rok temu żywopłotu.
Może by się udało posadzić w marcu lub kwietniu, przed upałami. Wtedy drzewka ruszą z wegetacją, wiadomo dużo słabiej. Ale coś za coś.
Od strony pustej działki są rozłogi perzu i turzycy. Oprysk by się przydał. Trzeba by kompostu też dorzucić. Więc wszystko wskazuje na wiosnę i przygotowanie terenu. Potem stopniowe obsadzanie przez sezon. Ale tu już raczej pójdę metodą Patrycji, czyli rabaty na gotowo, po kolei. Jak jest jakaś dłuższa to można podzielić na 2 razy