Złachałam sie dzis w ogrodzie. Wysadzilam 9 swierkow i posadziłam 19 choin kanadyjskich. W kazdy dolek sypalam obornik i maczke bazaltowa. Niestety nie znalazlam obornika konskiego, mezaty dobrze go ukryl odbierajac paczke wiec poszedl bydlaczek, bo akurat ten mialam pod reka. To chyba nie bedzie problemem?
Jutro sadze kolejne 11 szt. i domowilam kolejne 26 szt, bo mi braknie na czesc jutrzejszego sadzenia i na pol plotu z ostatniej strony. Sadzoneczki, ktore zakupilam nie urywaja liter jesli chodzi o wielkosc ale licze, ze szybko urosna.
Musze jedna solidna choine wysadzic z okolic podcienia, za szybko rosnie skubana, za 3 lata bedzie zaczynala byc problematyczna. W zamian posadze tam jeden z wykopanych swierkow.
Troche dzis wialo ale po 14 zrobilo sie calkiem przyjemnie, wiatr ucichl, slonko świecilo, nie czulam zimna. Kawka na powietrzu smakowała wybornie