Słyszałam, MagdaLenka, o bakteriach żyjących w ziemi, które powodują wydzielanie serotoniny. Może faktycznie dlatego ogrodnictwo tak uzależnia.
Ola, też oglądam Gardeners World. Pokazują tam wiele ogrodów integrujących lokalne społeczności, ludzi starszych, cierpiących na różne choroby, w tym i na depresję. To wspaniałe, że powstają takie miejsca. Bardzo bym chciała, żeby i w moim mieście powstało coś takiego. Ogród ma dla mnie duże znaczenie, choć jest też źródłem frustracji i niepowodzeń. Ale muszę przyznać, że w całym tym "ogrodowaniu" bardzo wspiera mnie mój mąż. Bez niego nie powstałaby nawet połowa tego, co stworzyłam.
Wiola, też większość roślin kupuję w Internecie, jednak zamawiam je głównie do domu, bo nigdy tak naprawdę nie wiem, kiedy będę na wsi. Na wieś zamawiam tylko większe rośliny, których nie mogłabym przewieźć busem. Choć przyznaję, że raz wiozłam busem drzewo - wiąz holenderski, prawie dwumetrowy. Musiałam go położyć na podłodze, żeby się zmieścił i zdarzało się, ktoś na niego nadepnął... Ale przeżył tę podróż i pięknie rośnie.
Benia, Kasia, dziękuję Wam, jesteście kochane. Na razie mam zapał do pracy, więc czeka mnie dużo sadzenia. Z drzew chciałabym jeszcze w maju posadzić judaszowca, muszę mu tylko znaleźć odpowiednie miejsce. Wbrew pozorom w dużym ogrodzie nie tak łatwo zaplanować nasadzenia w ten sposób, żeby wszystko fajnie się ze sobą zgrało. Trudno ogarnąć ogród jako całość. Ciągle coś przesadzam, ale z drzewami wolałabym tego uniknąć.
____________________
Magda - Przemyśl
Wiejski ogród Magdy