Beatko, róże jeszcze zdążą Ci zapączkować, spokojnie.
U mnie też nie wszystkie mają pąki.
W pierwszym roku róż się nie powinno zasilać, niech się dobrze ukorzenią a nie tracą sił na kwitnienie, bo potem mogą gorzej znieść zimę i wypaść na wiosnę.
Zbyt duża ilość nawozu może także uszkodzić młode korzonki.
Orliki się bardzo rozsiewają, ale u mnie i tak nie mają większych szans na przeżycie, bo za często plewię
Evuniu, pierwsze róże są dwie strony wstecz, sezon różany już rozpoczęty

.
Aniu, mnie też wyskakiwał błąd systemu, teraz już jest chyba dobrze

.
Ten motylek pięknie wyglądał, ale ciężko go było uchwycić na zdjęciu, nie dał się podejść, do tego wietrzna pogoda też nie działały na korzyść i zdjęcie jest rozdygotane z lekka

.
Majeczko, dziękuję

.
Irysy jeszcze za mną chodzą, żółte na przykład. Może gdzieś dorwę

.
Martek, orliki teraz mają swoją chwilę, kiedyś też ich nie lubiłam, plewiłam każdą siewkę, która wpadła mi od sąsiada

. Jedak gdy zobaczyłam u kogoś te pełne.. to od razu wszystkie mi się zaczęły podobać

.
Irenko, dzięki

.
Tak pomyślałam potem, że to pewnie o to chodzi.
Troszkę daleko mi w te strony

.
Aneczko, chciałabyś kilka orlików?
To pisz, pozbieram nasiona i wyślę

.