Madżenko ... dwoję się i troję ... i jestem jak wynika z komentarzy domowników "wszędzie" i to nie jest komplement

...
było trochę ogrodu ... ajaj te kanny !!! ... mam ich ok 30 więc obszar jak zajmują wykopane kłacza to małe pańsewko w moim garażu

...
donica ... ta zmajstrowana przez małża dostała bukszpany ... ładnie jej ... ale rokowania dla bukszpanów w niej jak wiemy ze względu na nasze położenie w strefach klimatycznych mało pomyślne dlatego w tygodniu wybieram się na poszukiwania do niej małej choinki

...
w międzyczasie przeczesałam z koleżanką kielecką galerię w celu namierzenia .................... kurtki ... jak to złudnie łatwo brzmi !!! .



... a zapewniam łatwe nie jest ... w czasie misji kurtka okazało się, że poprzeczka wymagań podniesiona jest tak drastycznie wysoko, że szans na powodzenie nie ma ...

... trzeba było powiedzieć głośno, że nikt za męża tej kurtki nie będzie brał

(szczegóły na blogu)

...
i tak gumaki zamieniłam na oksfordki a potem jak już kończynki zdychały prawie zaaplikowałam im kikucentymetrowe szpileczki i .................. uczta zmysłów ... do transmisji opery podchodziłam trochę jak do jeża ale to działa

...
a teraz kawka i spacer po jesiennych ogrodach

...
buziaki na niedzielę