Anek no bo u Ciebie to jakby i u siebie )))) ... ale komentarzem to mnie w kosmos uciechy wywaliłaś ))) ... fakt należało mi siem ...
mam nerwancję ... jak sadziłam bergenię kilka bocznych kikutków się urwało i stały w domu ... dzis patrzę i własnym oczom nie wierzę ... na tych kikutkach ... w domu !!! panoszą się zielone i czarne a co - kolonizacja wielobrawna - małpy !!! ... wpadłam w szał ... wyciepałam ... daleko wyciepałam ... ja już na nie paczeć nie mogę ... ...
róże się odbijają ... ostatnio pryskane Confidorem ... teraz chyba już zapobiegliwie Mospilan zakupię ...
a w okolicach horti mączniak czy cuś takiego a na horti liście jakby zardzewiałe miejscami ... buuuuuuu trudna sprawa z tym ogrodniczkowaniem ... ... ... i jak żyć ??? ... gdzie miłosierdzie ??? ...
Nie mam pojęcia Izka co to ta limka ale wpadłam bo mnie u Ciebie sto lat nie było więc sobie zakukałam co tu się dzieje. No się dzieje ale najbardziej to ja lubiem Ciem czytać.. ech kobietko kochana ale Ty piszesz fajnie, no fajnie fajnie.
Limka...hmmmm...sobie zalukam w google bom ciekawa niezmiernie
Iza - no co Ty kcesz... bo Ty fajny człek jezdeś i w domku klimacik super i w ogrodzie... Taka "małpa" też człowiek" dobrego pozna to i kce se żyć w dobrym dla ducha i ciała środowisku... Najwyraźniej nawet Ci wybaczają to ciągłe pryskanie naprzemienne
Pozdrawiam Iza w piękny dzień