zdecydowanie nie jestem organizmem żyjącym w temperaturze poniżej zera ...
jeszcze jakoś tam sobie działam oczekując na święta

... co z ogrodowym wiankowaniem i zbiorową organizacją czasu stało się jeszcze większą frajdą niż przed O

... ogarniam Nowy Rok ... bo z każdego kąta atakuje człowieka szampańska atmosfera a potem echa wystrzeliwanych fajerwerków ... nie powiem z towarzyszącą zamieszaniu barwną iluminacją

... i na tym koniec ... nastaje miesiąc styczeń i moje w nim zahibernowanie ... (miałam z tem

zawalczyć ale odkryłam, że mamy 24 juuuuż !!!

... więc zostawiam

... jakby za późno

))))) ... )
jest biało ... i jest mroźno ale szału nie ma ... jeżeli o biały puch chodzi ...
za to był szał lodowy ... te dwa dni to była próba przetrwania


... już pierwszego dnia zorientowałam się, ze nie ma sensu wypatrywać wysypanych piaskiem pasm bo ten piasek i tak jest pod lodem !!! ... wyrażenie "czuć pewny grunt pod nogami" w tamtych dniach nabrało wręcz mistycznego znaczenia ...

...
i gdy po pierwszym dniu ślizgania się w drodze do i z pracy (na więcej wyjść sobie nie pozwoliłam ... postanowiłam, że ja i mój dom zjemy to co mamy choćbym miała jeść soczewicę li tylko z herbatą

) ... wreszcie na domowych płaszczyznach poczułam się pewniej i tylko wybiegając myslami do następnego i misji kamikadze traciłam pewność z telewizorka przyszło wybawienie ... śliczna pani udzielała jasnych wskazówek "jak upadać " ...
chłonęłam jak gąbka ... wszyściutko zapisałam nawet !!! ... potem wykułam jakby od tego moje być albo nie być zależało ... (jak to jakby ??? zwariowałam no zalezało przecież

) ...
ooooo jaka ja pewna siebie ... dnia następnego wkroczyłam na księżycową powierzchnię areału za furtką !!! ...
i chciałam tej ślicznej pani zakomunikować (może czyta

) ... że upada się za szybko !!! żeby cały wykuty materiał wdrożyć !!! ... i znowu dałam się nabrać

... jakoś mnie to nic a nic nie dziwi

)))))))))))))
żyję cudem ... albo dlatego, ze mam twardy łeb

...
trzeciego dnia zamierzałam wyjść z wiadereczkiem z piaskiem i łopatką zamiast torebeczki ale natura ciut odpuściła i dałam radę ...
dziś sypie śnieg ... nieśmiało ale za oknem robi się ładnie biało

...
za to na ogrodowisku szaleją kolory !!! ...
świetny pomysł ... zmykam ogrzać się w kolorach ... a potem poszukam swoich

... trzech ... bo ja mam tylko niebieskości biele i róż

...