wiosnę czuć już jakiś czas ... jest wyjątkowo uprzejma, że wkroczyła tak wcześnie ... i to cieszy ...
ja milczę ale bynajmniej nie dlatego, ze wciąż misiwato śpiem

zimowo (choć jak tak zerknę na się to misiowato jednak nie jest nadużyciem

) ... jestem i staram się czytać prawie na bieżąco ... i prawie tutaj w rzeczy samej czyni różnicę



... wątki gnają jak opętane !!! ...
czytam i wpadam w kompleksy bo mi dziewfffczyny w tym ogrodzie jest jeszcze ciągle za zimno ...

... tak ... no łapki marzną ... nos też (temu akurat się nie dziwię ... jak coś tyyyle wystaje )
moim krokuskom chyba też zimno bo ich nie ma ... a osobiście wetknęłam ... czekam ...
za to tulipanki były uprzejme wynurzyć się na całe 3 cm peryskopowo

... miara na oko ... oczywiście chciałam je precyzyjnie zwymiarować żona suwmiarką ale schował ... jak znajdę nie omieszkam ...
tulipki u sąsiadki są cztery razy takie ... no ale one na południowej patelni smażą się całymi dniami ... czekam na to, ze moje też zaszaleją

...
róże mają już mnóstwo listków ... no właśnie przy różach mam epokowy problem ... albowiem taki np boski Leo na najdłuższej gałązce pięknie wypuścił na samym szczycie pęk listków a wypadałoby to ściąć ... zakładając, ze mam te róże ciachnąć ... i teraz nie wiem ... ciachać czy nie ... pisałam już, że to ogrodniczkowanie skomplikowane ??? ... co nie mam euforycznego mniemania, ze wiem już coniecooogrodniczkowaniu to jakiś uroczy badylek ciach i sprowadza mnie na drogę pokory ...
w piątek dojedzie 16 ton ziemi ... jabadabaduuuuuu



... rabata przed domem zacznie istnieć ... w domniemaniu wizualizują się kostki bukszpanowe ... i trafkowe ... i nowa miłość ...lilia pustynna czy jakoś tak ... jak to poukładam powklejam inspirancje

...
pomimo dylematów cieszę się, ze wiosna

))))
yhm ... w sobotę byłyśmy w Kostomłotach ... z Asią ... ta dziewczyna nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać

... idziemy ... stoi badyl a ona maca ... maca ... cmoka ... i wreszcie mówi, ze uwielbia ... ten badyl !!! żeby była jasność ... nie mnie !!!

... nie wiedziałam czy się martwić o siebie czy o Asię, bo to jednak powinno dać człowiekowi do myślenia, ze suchy badyl większe emocje od niego wywołuje ... no ale okazało się, że toto to buk czerwony czy jakoś tak ... uwierzyłam na słowo bo jak inaczej ...
roślinek było jeszcze mało ... za to kfiatki na wianki zabezpieczone ...