Pszczelarnia
10:41, 02 lut 2023

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Krokową i dom znam dobrze. Boleśnie splecione.
Wyobraź sobie (to się zdarzyło), jest 31.11.2021 r. południe. Krzątam się w kuchni i myślę o "dziadach staropolskich". Nagle do sieni wchodzi Pani i Pan chyba emeryci, że Ona zna ten dom od dziecka, przyjeżdżała z siostrą i ojcem do przyjaciela ojca, zawsze na wakacje. Zapraszam do stołu, podaję herbatę, Pani opowiada o tamtych czasach. Pan milczy. Pytam Pana "a Pan skąd pochodzi"? On mówi "z Gdańska", ja instynktownie "jest Pan gdańskim Niemcem"?
On patrzy na mnie dziwnie i mówi: kilka dni temu dostałem dokumenty urzędowe i wiem, kim jestem. Moją matka była dziedziczka majątku ... a ojcem jeniec francuski pracujący w tym (pomorskim) majątku. Ale zostałem wychowany przez kaszubską rodzinę pracującą w tym majątku." I pokazał jedno jedyne zdjęcie swojego - jak się po 60 latach okazało - ojca, Francuza na rowerze przy pałacu.