Piękne obrazki z Gołubia (szkoda, że nie mogłam z Wami się wybrać) i z Twojego ogrodu. Cudne pierwiosnki i zawilce. Tajemnicze leśne rabaty. Baśniowy wprost klimat
Zaszalałaś ze zdjęciami, co mnie bardzo cieszy. Dzisiaj odkryłam że przylaszczka transylwańska wypuszcza świeże listki. Ale radocha! Kwitną też sangwinarie.
Mogę napisać, że u mnie też średnio z pierwiosnkami bywało. Ile ich posadziłam w ogrodzie!
Zostały te, którym u mnie pasuje. Kilku stwarzam (jeszcze) odpowiednie warunki.
Do Twojego ogrodu idealnie nadają się P. japonica, P. bulleyana. Sądzę, że P. elatior (wyniosły), ten pokazany przez Jolę Joku z Gołubia, też będzie dobrze rósł.
Dla P.bulleyana zrobiłam tzw. bagienko, cóż, Ty akurat nie musisz. Mokry ogród, ma wbrew pozorom duże możliwości. Koniecznie posadź długosza, przynajmniej kilka
No właśnie, Asiu pamiętam że masz takie podmokłe miejsce w swoim ogrodzie, sprawiające tobie kłopoty. Tez myślałam o posadzeniu tam roślin lubiących mokre stanowiska. Może wyjść coś niebanalnego.
Pierwiosnek omszony powinien rosnąć w gruncie. Ja wcześniej wiele omszonych sadziłam na glinie, stąd wypady. Nie powinien mieć w okresie spoczynku mokro. Jak przeczytałam u Ciebie o łubkowym podłożu, właśnie odzyskanym, pomyślałam: gdybym takie miała! Nie wiem jaki odczyn ma tam gleba, jeśli zasadowe, to doskonałe miejsce dla wielu, wielu roślin, w tym pierwiosnków.
Omszone to cudowny gatunek. Najbardziej rajcują mnie te o przyprószonych, zielonkawo bordowych kwiatach. U nas ciężko zdobyć i drogie.
Ja swoje zimuję na tzw. werandzie. Nieogrzewana, w zimie + - 0 stopni. Dużo światła.
Pomyśl o posadzeniu w gruncie, jak będzie bardzo mokro zimą, narzuć cokolwiek. U Ciebie zimą cieplej, dadzą radę. Wybierasz się może na Renk w połowie maja? W kontekście zakupów omszonych pytam
Bez karteczki, ale trafiły pod dobry adres Zgadzam się co do ich uroku.
Ciemiężyca myślę da radę, skoro wyszła. Ja siałam zebrane przez siebie nasiona, siedem lat czekania. Coś zżera teraz pędy, w tym temacie mało wiem.
Rzucewo może zauroczyć Jak jeszcze zajrzysz do biblioteki w wieży, i jak wejdziesz na nią (przy odrobinie szczęścia) przepadniesz! W bibliotece jest dużo zdjęć, historia, smutne losy.
Dobrze można zjeść w restauracji na dole A z restauracji do mnie...trzy kilometry
Zdecydowanie wolę kwitnące zimowity. To chyba jedyna taka roślina, co to rozdaje uroki na raty?
Rabat po których nie da się przejść nie lubię. Zwykle przydeptuję, przysiadam i co tam jeszcze
Same straty, a w sezonie jest potrzeba upchnięcia tego czy owego. Rozkładam kostki betonowe, ale ciągle mam ich za mało.
Taak, ale dwadzieścia lat temu i asortyment i jakość oferowanych do sprzedaży roślin był...prawie go nie było! O zakupach internetowych nie wspomnę nawet.
Naturalizowane szachownice mam nadzieję zaaklimatyzują się. Ciągle pozostaję pod wrażeniem takich rabat u Danusi. Fazę: kup nas, kup nas, myślałam, że mam już poza sobą. Niestety nie mam
Prawda? U mnie już sangwinarie kończą kwitnienie. Staram się udokumentować wiosnę, wszystkich roślin i tak nie pokażę, a lato przynosi ze sobą inne atrakcje