Ewcia, też dawno nie byłam u Ciebie. Przejrzałam kilka stronek, a tu takie cuda. Zdolniacha jesteś. Uwielbiam twórcze osoby. Podobały mi się bardzo lampy ze słoików dla dzieci. A ja cały czas marzę o lustrzance. Może przyjadę z nią z Anglii, ale nie zapeszam.
Ludzie to faktycznie dziwne zainteresowania mają, ale żeby ubranka dla barbie zbierać??? No to juz koniec świata! ALe niech im na zdrowie Ja tam podziwiam każdego, kto sam, własnymi rękami potrafi coś z niczego zrobić i mu się chce i od początku do końca. Ja mam z tym problem, zwłaszcza z doprowadzeniem wszystkiego do szczęśliwego finału.
A co do karnawału - owszem, jak najbardziej. Ale jak wszystko tu , całość jest pod kontrolą - ograniczona do 2-3 godzin w południe w sobotę. Wtedy robią jakieś parady, najchętniej sie przebierają i tańczą taniec, który sobie nazwali polonezem, a polega na tym, że robi się wężyk - każdy kolejny uczestnik trzyma ręce na ramionach poprzednika. I wszystko wygasa grzecznie już po południu, a w niedzielę śladu nie ma. Oj męczy mnie ta ich przewidywalność i układność. Męczy coraz bardziej!
Agato, Ty słowiańska duszo ; ) Ostatnio myślałam właśnie jak taka osobowość mocna w poglądach i bogata w uczucia czuje się w okolicznościach "pod linijkę"
Czy ja wiem? chyba mi bliżej do ubranek niż do lokomotyw jednak. W każdym razie fajnie, że mają hobby. W zabieganych czasach hobby niełatwo jest mieć.
A, to Niemcy świętują znacznie bardziej. Myślę, że oni w ogóle kochają świętować. Lubia się też przebierać, dorośli tak samo jak dzieci. Świętują przy każdej możliwej okazji. Zawsze w torzarzystwie precli, wurstów i termosów z gorącą herbatą. Zimą z grzanym winem, latem z piwem. Wystarczy, ze gdzieś się zbierze trzech Niemców, to tylko czekac kiedy się pojawi termos i wursty, żeby jakieś małe piknik "machen". Nawet korek na autostradzie jest dobrą okazją. Niemcy nie trabią, nie stukaja nerwowo palcami w kierownicę, nie komentuja zirytowani - oni wysiadają z samochodów, włączają radia, przysiadają na barierkach na pogawędki a z braku termosów z herbata wyciągają papierosy. Atmosfera wakacyjna.
A gdybyśmy mieli w Polsce tyle świąt o "podłożu religijnym" co oni.... Bardzo się zdziwili, jak nie wiedziałam dlaczego mają wolne w poniedziałek po Zielonych Świątkach. No bo nie załapałam, u nas nie ma wolnego, a oni na to (ewangelicy zresztą); "jak to, przecież Polska to katolicki kraj"
Holendrzy są chyba bardziej układni. Ale nie wiem tego z własnego doświadczenia, byłam tylko w krótkich odwiedzinach w Holandii.
Zaglądam sobie dzisiaj na forum po paru dniach niebytności i co widzę? Wiosna. W Polsce cieplej i bywa słonecznie. Tutaj zimno i ponuro jak nigdy. Podobno tej zimy było wyjątkowo mało godzin słonecznych. Potwierdzam. Wyjątkowo mało.
Jeszcze trzy dni temu padał śnieg i było tak:
Na parkingu spotkałam porzucone grabki. Jakie energetyczne! Sasiadów chyba.
W moim własnym ogródku leżał świeżutki śnieg:
(serduszko dla wszystkich zaglądających):