Wierzbowe gałązki "gotuję", by ten wywar jako ukorzeniacz do innych krzewów wykorzystać

Za Chiny nie mogę kupić tego normalnego ukorzeniacza w proszku, no nigdzie w okolicy go nie ma, a dziś mnie napadł szał rozmnażania krzewów, więc zebrałam gałązki wierzbowe no i przygotowuję wedle przepisu z netu...
Uwaga, przepis:
Trzeba gałązki pociachać na małe kawałki a potem podgrzewać (nie gotować) w pełnym wody garnku ok. dwie godziny. Potem taki wywar się odstawia na 12 godzin do ostygnięcia, i gotowe - trzeba przelać wywar do np. słoiczków i powtykać gałązki, co się mają ukorzenić.
Wierzba ma baaardzo dużo m.in. hormonów potrzebnych do ukorzeniania (dlatego tak łatwo się ukorzenia), i podobno taki wywar jest conajmniej tak samo dobry jak ten ukorzeniać w proszku. Tak czytałam przynajmniej

Ale dużo pozytywnych opinii było o tej metodzie, no więc próbuję
A sama wierzbę mam jedną - od sąsiada wsadziłam patyk kiedyś gdzieś tam, no i wyrosła... Ma 70cm i nie bardzo wiem, co z nią zrobić - nie mam miejsca na kolejne drzewa, chyba odniosę ją sąsiadowi z powrotem, może nie zauważy