Aniu, tak mi przykro czytać o tych spustoszeniach... Chyba w tym roku u wszystkich bardzo pod górkę. Ściskam Cię mocno, trzymaj się.

Współczuję, Aniu. Domyślam się, co czujesz. U mnie gradu nie było, ale glina już więcej wody nie chce przyjąć, wszystko zaczyna gnić.
Co rok to inna plaga. A najgorsza ta niemoc wobec natury.

Dziewczyny ogród wyszedł po gradobiciu w sumie obronną ręką. Pościnało kwiaty i podziurawiło trochę liści, ale nie jest źle. Straty w warzywniku i kilka ha upraw do zaorania. ale cóż- takie życie. Na Podkarpaciu ludzie maja dużo gorzej, więc nie mogę narzekać.



Tyle zostało z pomidorów- ale niektóre puszczają listki.


Z drzew i krzewów owocowych niestety niewiele pożytku będzie w tym roku- wszystko leży na ziemi.

Róże w zasadzie bez szwanku.

mikina34 napisał(a)

Cześć Aniu, przyszłam zameldować, że maliny pięknie ruszyły

Bardzo się cieszę Moniu.

Wczoraj mieliśmy przegląd komina.

I jak wypadł przegląd komina ?

W szoku jestem jak widzę ten grad u ciebie, bardzo współczuje

Smutno patrzeć na takie zniszczenia


Za miesiąc powinno być lepiej


bączek dla Was

To dobrze że większość roślin wyszła bez szwanku. Przykro patrzy się na takie poszkodowane ogrody.

Z dobrych wieści- chyba się marsylii u mnie spodobało. Jestem nią zachwycona.




Aniu, co to takiego jest ta marsyliia. Szukam roślin wodnych zimujących.
Pozdrowienia

Strasznie przykry widok, taki wielki grad latem to anomalia, chociaż może trzeba będzie to zaakceptować jako skutek zmian klimatycznych.
Bardzo współczuję.