Wiesz Magdo- ja przez to moje podejście to czarną owcą w rodzinie byłam (jestem). Nigdy nie przywiazywałam się do rzeczy materialnych, bo uważałam, że dziś są, jutro (z tych czy innych względów) możemy stracić. A tego co zobaczę, przeżyję nikt mi nie zabierze.
A natura wiadomo, czasami potrafi pokazać pazurki.
Nie jest źle Gosiu. Szkody niewielkie- trochę podziurawionych czy pozrywanych liści, trochę połamanych gałęzi ale tak ogólnie jest dobrze. Chyba dzięki temu, że padały spore kuleczki. Ten wiosenny, mały działał jak pociski i ściągał nawet korę z drzew. Ten bardziej uklepał wszystko, niż posiekał. Ale trawy (nie licząc w sumie pojedynczych źdźbeł) podniosły się, większość drzew ma jeszcze trochę liści. Poziom wody w stawie podnióśł się o ok. metr. Woda w kotłowni, dzięki odwodnieniu, ładnie zeszła do rana. Jest dobrze.
Nornice i krety niestety nie odpłynęły.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Dzisiaj miałam gościa... choć na jego obecność w ogrodzie od dwóch dni troszeczkę liczyłam, bo mignął mi przy stawie. Dzisiaj buszował w oczku.
Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Niestety zdjęcie nie ostre, bo robione w biegu przez okno kuchenne. Ale chyba nie ma wątpliwości co to za jegomość. Szkoda tylko, że było bardzo zachmurzone niebo.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams