Kurcze, dawno mnie u siebie nie było
Ale to dlatego, ze nie mam nic nowego do pokazania. Długo mieliśmy tu suszę i ziemia była tak wyschnięta że nijak nie mogłam przekopać tego placyku pod trawnik. Ale wkońcu parę dni temu trochę popadało i udało mi się przygotować teren i posiać ziarenka
Teraz czekam.... (to najtrudniejsza część prac ogrodowych, chyba
)
Ale pokażę coś co udało mi sie zrobić z jedną tują mamy
Nie wiem, jak się nazywa ta odmiana (ok. 20 lat temu mama to sadziła) ale formowała się raczej w kulę. Z jednej strony wyglądała jeszcze dość ładnie, ale z drugiej kilka lat temu z dachu spadło na nią dość dużo śniegu, długo chyba leżał i w tym miejscu zrobiła sie dziura. ALe przez tę dziurę moje bystre oko
dojrzało kilka super powyginanych gałęzi (pewnie też od tego śniegu) i dostrzegło w nich potencjał na bonsaja
Nie wiem, jaki to cud się stał, ale kiedy poinformowałam mamę, że idę po sekator i będę robić z jej tuji bonsaja to zapytała tylko , czy mi się chce, bo to duży krzak jest ... Zero protestów normalnie, szok! Nie mogłam przecież zmarnować tej szansy!
Tak wyglądała thuja przed moją ingerencją - to ta "dziurawa" strona
Kilka godzin później było już tak
Wiem, że narazie jest jeszcze za gęsto. Ale jak mój mąż znajdzie chwilę, żeby mi pomóc, to będziemy niektóre gałązki odciągać na palikach i potem jeszcze zdecyduję, co i gdzie przerzedzić. Teraz namawiam mamę na kupno klona palmowego, lampki pagodowej i wysypanie tego miejsca żwirem
Chyba powoli przekonuje się do tego planu