Dzieci z Bullerbyn



Ja swoje dzieciństwo, nie tak dawne przecież

, tak właśnie wspominam

Wspólne ganianie po ulicy i okolicznych łąkach, zbieranie dzikich mirabelek i stoisko z wagą na ulicy, po której przejeżdżał jeden samochód na godzinę albo i nie, leżenie na dachu sąsiadów i spisywanie tych samochodów, nie wiem po co, włażenie do bunkra bo "nie wolno"

W wakacje wychodziliśmy rano z domu, na obiad się wpadało gdzie bądź, na podwieczorek takoż i jakoś rodzice przez to nie siwieli

Nie wiem, która matka w dzisiejszych czasach puści 8-10 letnie dziecko na cały dzień samopas, szczególnie w mieście... Czy jest więcej zagrożeń? Nie sądzę, no może ryzyko wypadków komunikacyjnych większe... Inne zagrożenia są podobne - tylko kiedyś nie było takiego dostępu do informacji i o pewnych sprawach się nie mówiło...
No to sobie powspominałam, że "przed wojną" było lepiej