Haniu, pięknie jest jesiennie Tak sobie myślę, że może w dobrym momencie się zabrałam za ogród - póki siły są A później też będę tylko podziwiać
Tematu adopcji i Balosa już nie ruszam
Natrzaskałaś zdjęć - i bardzo dobrze Jest moc w Twojej jesieni.
U mnie drzewa i krzewy w większości jeszcze ma małe, ale liczę na podobny efekt w przyszłości
Haniu, jakie przyjemne dla oka te kolory jesieni. Żywe, ale nie jaskrawe, zmiękczone wilgocią.
U nas też ostatnio dobrze popadało, nie było mnie w weekend i widzę, że w wiaderku dobre 15 cm wody, teraz chłodno, na szczęście słońce ma swoje przebłyski.
Trzmielina ma parcie na szkło. Prezentuje się niezwykle okazale.
Podziwiam astry. Wnoszą trochę nieoczywistości do jesiennego ogrodu, bo raptem takie okazałe plamy, gdy wszystkie źródełka koloru usychają. Fajnie, że przed urlopem możesz nacieszyć się
Ja niestety jeszcze mam sporo kwitnących tu i ówdzie róż, jeszcze nie tnę, pewnie poczekam do końca miesiąca. U nas można oddać worków 20 bio. Za to odbiór co dwa tygodnie. Co gmina to obyczaj.
Super Haniu piękna jesień u ciebie widać już leżące liście także szybciej niż u mnie mimo to jeszcze masz mnóstwo kolorowych kwiatów i liści fajnie popatrzeć
macham
Moje bluszczowe ścinki em na dwa razy wywoził do gminnego punktu zbiórki odpadów. Samochód był wyładowany po dach. A to, co zostało, poszło przy okazji odbioru planowego. Co prawda o dzieliłam moim urobkiem sąsiadów niezabluszczowanych, bo miałam za dużo worków, a oni akurat wcale. Tak sobie radzimy, jak ktoś z sąsiadów ma więcej niż przepisowe 6, to podstawia pod furtkę w sąsiedztwie, gdzie stoi mniej. Worki sobie oddajemy.
Co prawda, ja prawie zawsze mam za dużo.
Haniu, żółte liście na zielonym dywanie skradły moje ❤️
To u nas jest fajnie bo nie ma limitów na bio. Więc ja już mam z gminy 2 duże pojemniki bio a jak mi braknie miejsca co też się zdarza to i worki zapakuję. Co 2 tygodnie odbierają.
Ja też mogę wystawić jakieś worki, bez limitów, ale żeby samemu coś wywozić to trzeba mieć pojemnik bio, my na początku zrezygnowaliśmy z pojemnika, no bo mamy kompost, ale gałęzie od iglaków i tui na kompost już się nie nadają i nam nie chcieli ich przyjąć, chociaż sami je zawieźliśmy, bo nie mieliśmy pojemnika na bio.
Mam u siebie żurawki (odmiany już nie pomnę), które dosyć długo kwitną, ale kwiatostan jest kremowy, a liście są mieszanką brązu i zieleni z nutką rdzawości. Z daleka ich raczej nie widać, w przeciwieństwie do Paris.
Od wczoraj zrobiło się cieplej, świeci słońce i kolory nabrały intensywności. Szkoda, że mocno wiało. Proces łysienia ogrodu nabrał tempa.
Świdośliwa Lamarca w cienistym miejscu już w pomarańczach.
A ta rosnąca przy tarasie z wystawą południową (na zdjęciu po prawej) jeszcze w zieleni.
Od lewej: bordowolistny perukowiec podolski, klon pensylwański i aronia.
Przebarwiona na żółto morwa biała. Na lewo od niej jeszcze zielony klon strzępiastokory, na prawo brzoza Doorenbos i bez czarny Aurea.
Klon strzępiastokory na rondzie. Po jego prawej stronie widać przebarwiony na czerwono klon Ginnala (najwyższe drzewko w tle). Pióropusze miskanta Graziella ślicznie się wybieliły.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz