Haniu, czosneczek dorasta do legendy "czarnej wołgi"

Twoje czosnki, jak u mnie krokusy. Kiedyś posadziłam 1000 cebulek.

Pierwsze lata cudnie mnożyły się w miejscach, które sobie dla nich wymarzyłam.

Teraz kwitną wszędzie: w skrzyniach warzywnych, na ścieżkach, w kompoście.

Muszę jednak przyznać, że gdziekolwiek zakwitają wzbudzają moje rozczulenie i zachwyt. Rzadko chwytam za łopatkę i przenoszę je w bardziej cywilizowane miejsce.

W tym roku zauważyłam, że moje krokusy zaczęły zwiedzać okolice.

Na szczęście, sąsiedzi patrzą na ich wizytę przychylnym okiem. Więcej! Są uchachani, że też mają te urocze szkraby w ogrodzie.

Jak czytam waszą dyskusje to się cieszę, że mi się nie chciało ich sadzić

No nie mówcie że krokusy to też taki problem robią.
Weźcie no dziewczyny nie dołujcie mnie bo za chwilę nic nie będę sadzić. Już niektórzy narzekają na ciemierniki bo też się sieją wszędzie.

Może po prostu trzeba przymyśleć dwa razy gdzie się sadzi rośliny nim się wepchnie w rabatę dla uszczelnienia a potem są problemy bo się rozrastają

Mi rozsiewa się trzcinnik krótkowłosy. Za pierwszym razem wyrywałam skrupulatnie ale potem stwierdziłam że skoro mu dobrze na tej rabacie to niech ją zarośnie. Nie mam tam żadnych takich roślin żeby wysiał się w środku niej. Tylko hortensje i Daniki. Teraz wyrywam tylko takie siewki które wiem że nie będą ładnie wyglądać w tym miejscu. Reszta niech rośnie bo pięknie wygląda ta rabata jak tak kwitnie.

Ale rozumiem ból gdy coś wyrasta w środku rośliny. Mi w środku seslerii wyrastają chwasty. No nic nie poradzę na to że latem przywiewa różne rośliny z sąsiednich ugorów

Magara napisał(a)

Haniu, czosneczek dorasta do legendy "czarnej wołgi"

Czarna wołga to były takie strachy na Lachy. Czosnek w niektórych ogrodach bywa rośliną inwazyjną. I na tym zakończymy dyskusje o owym.

Tak jest

Magara napisał(a)

Tak jest

Teraz mam bardziej ekscytujące zajęcia.
Wczoraj umyłam elewację i okna na zewnątrz.
Dzisiaj odebrałam dwie paczki z zamówionymi roślinami, a od rana usuwam stara powłokę z balustrady tarasowej. Szlifierką idzie powoli, ale odkryłam, że mam na stanie opalarkę. Może przyspieszy zdzieranie. Profilaktycznie zamówiłam jeszcze żel do zmiękczania starej powłoki.
Stoję w rozkroku i nie wiem, czy sadzić, czy opalać.

Haniu - jeśli u Ciebie świeci słońce to opalać. Się

Ja podpisuję się pod Judith, opalać, się ale z filtrem, oczywiście

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

(...)
Stoję w rozkroku i nie wiem, czy sadzić, czy opalać.

Trzymam czaszkę w ręce i mówię - oto jest pytanie...
zbyt trudne, nie odpowiem na nie