Ho ho jaka tu dyskusja ciekawa! Fajnie! Hania-Gruszka jak zwykle w punkt! Pamiętam moje początki z Ogrodowiskiem. Miałam ochotę wszystko u siebie wywalić i robić od nowa

. Zwyciężył pragmatyzm, czyli: posadziłam i rośnie, wywalać zdrowych roślin nie lubię, lat mi coraz szybciej

przybywa i ogólnie rzecz biorąc, mimo, że nie "Ogrodowiskowo" (tak, tak! istnieje styl Ogrodowiskowy), to lubię ten mój mały świat. Posadzone przy domku ogrodnika hortensje, każda z innej parafii. Po pobycie na forum, chciałam wykopać i posadzić jednakowe. Dobrze, że czas mi nie pozwolił, bo lubię ten zakątek taki jakim jest. Żywopłoty...miało ich nie być! Posadziłam coś na kształt żywopłotu nieformalnego, tak, by nie zasłaniać lasu za działką. Zimą pizga! I rozmyślam nad żywopłotami. Poza tym sarenki baaardzo polubiły naszą działkę i sporo niszczyły wczesną wiosną. Jeżdżę sporo po opolskim województwie i siłą rzeczy oglądam z drogi ogrody. Przy nowych domach niestety królują tuje z trawnikiem, ewentualnie z dodatkiem szczepionych drzewek (bo trudno to to nazwać drzewami), żwirkiem o bielszym odcieniu bieli i kulami srebrnymi w tymże. Przy starych domostwach, nawet jak są tuje, to są też ogrody. Ładne lub mniej, ale żywe

.
Aaa (nie chcę Cię martwić) siatka nie chroni przed złodziejami. Nam ktoś w tej głuszy pociął siatkę i zabrał grilla. Pewnie na złom, bo złomowato wyglądał. Nie przepadam za jedzeniem grillowanym, mąż też, to nawet nie szkoda grilla, ale pociachanej siatki już tak. Pięknie tam masz!!!
Edit: Uwielbiam czytać Megi i jej drugą stronę ogrodu! I nawet moje własna łączka tegoroczna mi się podobała. Ale ona sama z siebie była ładna, bez mojego udziału.