Z tawułkami podobno jest tak, że trzeba je odmładzać. Gdy rosną w jednym miejscu przestają kwitnąć i marnieją, tak w każdym razie jest u mnie. Po odmłodzeniu rośliny z powrotem kwitną. Chyba, że co roku nowe kupujesz
Bardzo mądrze napisane. Lipowa jest bardzo klimatyczna. Ja u Asi bardzo lubię rabatę zaraz przy domu, którą ona chce na siłę całą zmieniać a mi się ona bardzo podoba. I ... kominek. Tam tak niewiele potrzeba, aby był taki efekt Wow. Trochę tła uporządkowanego i roślin przed nim. Nawet w donicach.
ja juz od dluzszego czasu, ale nie tylko rozo-czerwien, ale i magenta z pomaranczem, ale takze i fiolet. Lubie tez czerwien strazacka z rozem. Moze sie kiedys jeszcze skusze na lewizje, ale mam teraz pilniejsze potrzeby, bu.
Dla mnie zielen jest najwazniejszym kolorem w ogrodzie, zielen i jej odcienie. Ty masz sporo drzew, ktory Ci to zapewniaja, bo i lipy i ziemozielone, ja nie nie, wiec sama rozumiesz Ale mam nadzieje, ze Ci sie odmieni, bo ta milosc z rozsadku dobrze wyglada u Ciebie. Kwitnace i zmienne w czasie ok, jak najbardziej, ale musza miec zielone tlo.
Bo to czasami tak jest Ale granatu nie wrzucaj Te rabaty caloroczne sa super wlasnie, tyle ze niestety, troche zabiera czasu, zanim sie skomponuja i dotra, a u Iwonki wlasnie chyba nadszedl ten czas, ze to juz glownie takie dopieszczanie itd. Mysle, ze kolejnej wiosny bedziesz miala mniejszy dysonas. Moja przed domem dopiero teraz, od zeszlej jesieni zaczyna wygladac jako tako, ale niestety, jak sie ma ciezkie warunki, to samo testowanie zabiera lata. U Ciebie tez glebowo najlatwiej nie jest, wiec sama wiesz. ja jeszcze musze ogarniac zime i b wczesna wiosne, bo mam tzw depresje zimowa na widok totalnie uspionego ogrodu, musze miec troche zimozielono
A wiesz, ze rosliny czasami rosna dobrze, nie tam, gdzie powinny. Czysciec welnisty nie znosi gliny, a u mnie rosnie jak dziki. Santolina tez lubi piaski, takoz i szalwie, ale jak widac czasami warto testowac wbrew warunkom, tzn wbrew jednemu, bo slonce maja i dobrze im, chociaz nie powinno ;P
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
Takiego swiatłocienia to ja się w tym życiu u siebie nie dorobię.
Dziewczyny ja to was nie wpuszczę ,u mnie wcale nie jest tak super tylko dziewczyny dobre zdjęcia porobiły a ogród wygląda najlepiej wczesna jesienią( trawy robią robotę).
A tak poważnie zapraszam na 18-stego godzina do ustalenia byle po 11( rodzina dosypia).
Jak chodzę po cudzych ogródkach to widzę tylko piękno ,u siebie niedoskonałosci.
Ja to jak mam zamiar coś targać to wołam synów(pomagają bo wiedzą że i tak się za to zabiorę , raz się tak załatwiłam że przez trzy dni sami wszystko musieli robić i jeszcze mi donosic ,od tamtej pory robią bez gadania)
A wogóle moje dzieci i M doszli już dawno do wniosku,że jeśli chodzi o ogród to jestem ten tego, a wiadomo z takimi się nie dyskutuje.
Rabatki poszerzam cichcem,mój się oriętuje po trawnikowych zraszaczach które jakoś tak wjechażdżają w rabatki.
Przesadzać tak, ale nie odmładzać.
One dzielenia nie potrzebują, tylko tak żarłoczne są, że faktycznie potrzebują przesadzania w nowe miejsce z żyzną ziemią.
Ja mam dwie odmiany, w dwóch miejscach.
Jedna wcale mi się w zeszłym roku nie przymierzała do kwitnienia, to ją właśnie przesadziłam na ciut bardziej słoneczne miejsce, dołek obficie zaopatrzyłam w obornik i zdążyła. Druga, nieprzesadzana, kwitła dość słabo.
Ale nie po to kombinuję jak koń pod górkę z umiejscowieniem roślin, żeby potem co roku przesadzać.
Mogę ewentualnie wsadzić w donice i co roku wymieniać ziemię.