Podałaś teorię, a w praktyce wygląda to tak, że na śniadanie słodkie pieczywo, potem długo, długo nic i zaczyna się kolacja - mięsa duszone, do tego litry śmietany 20% lub 36%, zielska mało, a za to sery pleśniowe w każdej ilości, czym bardziej śmierdzą tym lepiej. Od lat po powrocie do domu jestem na detoksie mięsnym... wszelakie zielsko smakuje najlepiej
Jakiś czas temu zapytałam się jak to jest z tą ich kuchnią - na filmach żrą tylko zielsko, a w domach mięcha wszelakie, tłuste sosy, puree z toną masła i śmietany etc. Odpowiedź była banalnie prosta, he,he. Na planie filmowym siedzą godzinami zanim nakręca jedną scenę przy stole...i w tym czasie mięso by się zepsuło, a sałaty są długo świeże. No i w ten to sposób prysł czar o zdrowej francuskiej kuchni
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
mam dokladnie to samo wrazenie, chociaz osobiscie bywajac we Włoszech i Francji nastawiam sie głownie na owoce morza. U nas jeszcze malo i zrobic wlasciwie nie potrafia. choc z serow, wina i carbonary nie rezygnuje
taaaa, głodna się zrobiłam... bo w ramach walki z grawitacją miałam na obiad rybę na parze...
A w planie zapisanie się na fitness pt. zdrowy kręgosłup... i od 1 usilnie usiłuję wybrać się na basen... i ciągle coś mi wypada a już najbardziej chyba to lenistwo mi wypada.
Asia, u Ciebie to się zawsze dzieje. Normalnie nadgonić tego się nie da. Więcej pisma obrazkowego poproszę.
Francuzi, których znam, faktycznie są szczupli, ale oni wydaje mi się, że oprócz częstych, małych posiłków, dużo sportów uprawiają. I swoje dzieci także od małych zapisują na dodatkowe zajęcia sportowe.
Dziewczęta, wygląda na to, że dyskusja skręciła na dość niebezpieczne tory, spieszę więc spełnić prośbę Helenki i wrzucam świeżutkie - wczorajsze - zdjęcia
trochę przesadziłam z głębią ostrości
ale bardzo mi się podoba ten kłosowiec (koral cudos) w zestawieniu z rozchodnikiem (tylko go muszę przenieść do przodu)
Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale mam wrażenie, że na tym zdjęciu za dużo kwiatków mi kwitnie