ja by zaryzykowala, mozesz sprobowac posadzic, ciekawe czy po posadzeniu głebiej te mlode wypuszcza korzonki, stare liscie odciac. mam ten sam problem, przez to ograniczylam na maxa zurawki. a z jednej kepy rozdzielonej po zimie zrobily mi sie 3 podobnej wielkosci co ta rozdzielana, i wszystko rosnie na pryzmie, nie mam kiedy posadzic.
Tarcia, no i tak zrobię, porozdzielane, poczyszczę, posadzę głębiej i zobaczę. Najwyżej wywalę. W obecnym stanie są beznadziejne. Wóz albo przewóz.
Przy okazji oddziabałam szpadlem od wielkiej kępy pięć małych hakonek .
Wypuszczą korzonki po ucięciu i oczyszczeniu. Już to przerabiałam. Tylko muszą mieć stale lekko wilgotne podłoże i nie mogą stać w palącym słońcu.
Dlatego nie cierpię żurawek. Co dwa, trzy lata trzeba je odmładzać.
Właśnie Kasyę miałam na myśli jak zdjęcie zobaczyłam
Nie wszystkie żurawki się tak wypietrzają. Staram się nie patrzeć o tej porze na żurawki i czyśćce. Swoich krzawinek nie wykopuję, potem wyrastają im nowe piękne liście. Teraz jest szansa, że to co wykopałaś, po posadzeniu jeszcze odbije, a potem wyłamuj liście z piętką i posadź w lekko zacienione miejsce - wypuszczą nowe korzonki. 90 % się udaje