Ja ogórków nie mam, ale z tych cukinii to ciesze się jak dziecko!
Ogród dziękuje, też się doczekasz .
Mrozisz cukinię?
Dzięki Aniu, na frontowej brakuje jednego grabka, bo usechł niestety...
Tył tez kiedyś urośnie .
Chyba masz rację. Ja z kolei, żeby coś posadzić to muszę najczęściej wypielić albo też coś przesadzić. Nie mówiąc o wymyśleniu miejsca... Teraz zbieram sie do przesadzenia turzycy rzędowej od Aprilka bo w pełnym słońcu cała mi zżółkła. Chcę ją posadzić między ciemierniki ale w tym celu jednego muszę oczywiście przesadzić...
Tarcia też pisze, że zmęczona...
Trzeba sobie odpocząć i tyle.
Dobrego dnia wzajemnie .
Myślisz, że im za ciasno??? Może masz rację.
Tak, tnę po kwitnieniu. Przycinam trochę tak by miała ładną, zaokrągloną koronę (moja jest nieszczepiona).
dolacze sie po cichutku do klubu zmeczonych i zniecheconych. moze kilka dni na wodzie i totalny relaks troche mnie zdopinguja do dokonczenia nasadzen w tym sezonie. zostalo naprawde niewiele, na jakies dwa dni roboty, juz nawet bez tetrisow.
moje lawendy byli kiepawe juz w ub. roku, kwiatow duzo, bzykow tez ale same kępy sie pokladały jakies takie rozlazle. Wiosna przycielam prawie do zera wykopalam i oddalam sasiadce, ona ma lekki ugorek piaszczysty i pusto na ogrodzie. Fantastycznie sie przyjeły kule pełne kwiatow (az pozazdroscilam) a ona jest przesczesliwa, ze choc cos jej kwitnie fajnie miec w poblizu kogos kto wezmie te twoje rosliny, ktore albo przeszkadzaja albo sie znudzily albo przestaly pasowac, nie trzeba wyrzucac. a jeszcze jak sie przyjma to juz w ogole swietnie.
Tarcia, no właśnie czytałam, żeś zmęczona i zniechęcona. Ty też w tym sezonie sporo zrobiłaś, tyle tetrisów i sadzenia, że zmęczenie materiału w pełni zrozumiałe.
Lawendom daję czas, zobaczymy jak będzie w przyszłym sezonie. I tak teraz nie mam ani siły ani czasu ani chęci żeby się nimi zajmować.
Kasya, tiaaa... Zrobię sobie wolne jak wsadzę wszystko co czeka na wsadzenie. Nic więcej nie zamierzam w tym sezonie już robić. No, może poza wymianą uschniętego grabka i serbów ale to dopiero jesienią. A dziś właśnie skosiłam drugi raz trawkę .
A po skoszeniu trawki wycięłam szałwie na frontowej i przesadziłam wreszcie turzycę rzędową w bardziej cieniste miejsce, choć tu też szału nie ma... No nic, zobaczymy. I chętnie bym jeszcze coś porobiła ale komary już nie dawały żyć, mimo solidnego użycia Muggi... no coś potwornego jakie żarłoczne są.
Kasiu musisz pewnie po tej robocie chwile się ponapawac widokiem chwile odpocząć.
Te komary tegoroczne to jakieś komandosy. Jak się spryskam Mugga, to mąż się na min. dwa metry ode mnie trzyma, a te france dobiorą się do miejsca gdzie Mugga nie dotarła. Tym sposobem zadek i cały łeb mam zagryziony. Niektórzy czymś pryskają podobno, No ale jak owadobójcze to i inne żyjątka padną i klops.
A komary chyba wszędzie w tym roku tak samo odporne. Już nie wiem, co kupić, żeby pomogło, zwłaszcza, że mój 15-miesięczniak strasznie przechodzi te ugryzienia...