korę, trawę niech ciamkają do woli, a ciemiernikami już się niestety interesowały...
dzięki
Hmmm, fajne historyjki... pocieszam się, że na szczęście te moje ciamkacze będą znacznie mniejszych rozmiarów niż Twoje, co oczywiście nie oznacza, że nie będą w stanie pogryźć tego czy tamtego...
Kasya, Agnieszka, Kasia, Magda, Tarcia, Iza, nic tak nas nie rozgrzewa jak wiosenne zakupy roślinne, co?
Ja też zdecydowanie wolę stacjonarnie. Mimo, że zazwyczaj mniejszy wybór to jednak lubię sobie połazić i pooglądać . Tylko, że u mnie to wyprawa, nie mam w pobliżu ogrodniczych więc jak idę po serek to wracam z serkiem... .
w ogole rutewek w stacjonarnych malo widzialam. swoje zamawiam od lat w Olsztynie i na targi mi przywoza. W ub. roku sie nie odbyly, w tym tez pewnie nie bedzie
ale ten sezon chyba u mnie bedzie pod znakiem roslin sucholubnych, malo wymagajacych i bezproblemowych. planuje dokonczyc rabate jalowa. juz mnie wszystko boli jak sobie pomysle o robocie. chyba zagonie polowka do przekopania i dokupie jakis kompost, dodam granulatu konskiego, bo lipa troche z gleba w tamtym miejscu.
To juz wszystko jasne
Jeżeli chcesz je od małego uczyć, ze drzewka i krzewy nie są fajne do gryzienia, to zawsze zabieraj ze sobą do ogrodu jakieś super fajne zamienniki. Jak tylko zobaczysz, że interesują się drzewkiem, czy inną rośliną podtykaj pod pyszczek zamiennik z wielkim zainteresowaniem (różne dzwiękowe zachęcacze są jak najbardziej wskazane) i tak do skutku Jak maluchy trochę podrosną to warto zastosować metodę na mocniejsze uwarunkowanie, tzn trzeba traktować zamienny gryzak jak największy skarb na świecie(to zabawna metoda, i wymaga od przewodnika wygłupów, pisków itp) i dawać psu do zabawy/gryzienia jedynie w ogrodzie. Wówczas wyjście na ogród zacznie mu się kojarzyć z przyjemnością zabawy "super gryzakiem" a nie drzewkami. To tak w skrócie