Mszyce nie jedzą liści One tylko sok piją

Oj gdyby mszyce zaczęły zjadać liście, to bybyła katastrofa, tyle ich jest zawsze

a ja nie wiem, pstryknelam kilka fotek jedyny dzis wysilek ogrodowy. po diabla tyle kupilam jak mi sie nie chce sadzic. byle tylko na klonach nie zerowaly. w kalinach nie przyuwazylam robali

Ja ciągle zaglądam w moje bukszpany. Dwa lata lane Lepinoxem a na ten sezon nie jestem przygotowana , zapasów brak. A mszyc pewnie też się nie ustrzegę. Co rok to dziadzostwo mi róże obgryza, nie pogardzi też pissardi. Reszty nawet nie oglądam bo Od jutra wraca ciepło to robale wylezą.

U mnie sikorki już szukają tego robactwa. I siebie i małe muszą przecież wykarmić. Biedronki i zlotooki w takich wielkich siedliskach mszyc składają jajeczka, a larwy zjadają wszystko z apetytem

Kasya, no masakra, ledwo się sezon zaczął, rośliny dopiero startują a te paskudy już żerują...

Ewa, co z tego że liści nie jedzą, tylko soki piją, efekt równie padkudny... Liczę na biedronki ale słabo to widzę...

Basia, no myślałam że na mszyce jeszcze czas a tu proszę...

Tarcia, ja w szoku byłam że to już...

Kasia, buksy też dziś oglądałam, na razie czysto, odpukać.

Dziś po pracy poszłam do ogrodu chociaż popielić bo chwastom mróz nie przeszkadza. I tak się fajnie zrobiło, całkiem ciepło, że przewaliłam do góry nogami jedną z rabat, która mi od zeszłego roku nie dawała spokoju . Przesadziłam kalinę Sunrise, miskanta, cisa, trzy derenie IH i jedną karłową hortkę. Nie zdążyłam wsadzić wykopanej barbuli, krwiściąga i dwóch małych rozplenic - poszły do donic. Od razu poczułam się lepiej . Mam nadzieję, że zmiany okażą się trafione.

Jestem ciekawa rabaty po zmianach. Czasami tak już jest że nie ma pomysłu a potem nagle Eureka.

mrokasia napisał(a)

Dziś po pracy poszłam do ogrodu chociaż popielić bo chwastom mróz nie przeszkadza. I tak się fajnie zrobiło, całkiem ciepło, że przewaliłam do góry nogami jedną z rabat, która mi od zeszłego roku nie dawała spokoju . Przesadziłam kalinę Sunrise, miskanta, cisa, trzy derenie IH i jedną karłową hortkę. Nie zdążyłam wsadzić wykopanej barbuli, krwiściąga i dwóch małych rozplenic - poszły do donic. Od razu poczułam się lepiej . Mam nadzieję, że zmiany okażą się trafione.

No to popracowałaś . Ja mam zamiar jutro coś podziałać . Rośliny już w garażu siedzą .

Fajna taka praca a ile daje satysfakcji