Moje łobuzy też mi znaczniki wyciągały i czasem znajduję gdzieś szpilkę od linii kroplującej, oczywiście pogryzioną . No i oczywiście zawsze znajdą jakieś plastikowe doniczki i pogryzą w drobiazgi. Ostatnio nakryłam Lunę jak się położyła obok jeżówki, którą otoczyłam wbitymi w ziemię patyczkami od hortek i z lubością skracała wszytskie te patyki o połowę...

Ja też nie zawsze pamiętam co gdzie wcisnęłam w ziemię. Dlatego masowo stosuję znaczniki. Trochę wkurzają wiosną ale co tam. Nie lubię tracić kontroli, a oznaczanie roślin jest tego wyrazem

Ja od paru sezonów pstrykam dodatkowo fotki dokumentalne, z lotu ptaka, żeby wszystko było widoczne.

Jola, na szczęście dla Luny to nie były patyczki na rozmnożenie

Tarcia, w sumie gryzienie dla psa to normalna czynność... najważniejsze, że mi linii kroplującej ani kabli nie gryzą.

Daria, wisienka dziękuje .

Iza, o widzisz, genialne w swej prostocie .

Ja też pstrykam, tylko potem trudno mi te fotki znaleźć Czyli sztuka dla sztuki.