Z trawami własnie problem polega na tym, że te jesiennie kwitnące kończą produkcją nasion swój okres wegetacji. Hormony wzrostowe już nie są produkowane, a zapasy energii kumulowane są w kłączach. W związku z tym korzenie już nie rosną.
Dodatkowo ryzykiem jest zima, która od kilku lat jest -delikatnie rzecz ujmując - dziwna.
Dwa lata temu w jednym miejscu moje ML przetrwały zimę nietknięte, zielone.
Dla stipy zabójcze są marcowo-kwietniowe zimne, przenikliwe wiatry i grzejące słońce w ciągu dnia. A kropką na "i" może okazać się zbyt wczesne cięcie lub wyskubanie. Mam miejsca gdzie stipa notorycznie mi wygniwa, a w innych miejscach bez szwanku zimuje.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)