Sama trzymam jeden szkielet. Przycięłam mocno, oczyściłam i mam wielką nadzieję, że odbije, bo zyje. Od niego się zaczęło. Dla mnie on dość cenny, o zółtych przyrostach.
Dziś rozmawiałam z sąsiadką na temat buksów. jej stary krzak tez obżarty. I sąsiadka wyraziła zdumienie kondycją swojego bukszpana zrzucając winę na suszę.
Postaram się na razie powalczyć. Nie poddam się tak łatwo. Aczkolwiek wczoraj jak cięłam to eM zapytał mnie się po co tnę jak i tak wszystko pójdzie do wykopania...

Podchodzi do sprawy pesymistycznie choć sam biega i wymienia pułapki i ciagle do nich zagląda,
Jeden jedyny bukszpan jest nietknięty. Kupowałam z opisem jako bukszpan chiński. Nie mogę namierzyć dokładnie co to za gatunek/odmiana.
Liście ma spore, limonkowe, błyszczące i co ciekawe, nawet po roztarciu liści nie ma typowego bukszpanowego zapachu. I to chyba jest odpowiedź dlaczego jeszcze go nie dopadły.