Sylwia zostaw. Dzięki za pamięć. Jak byś chciała coś ode mnie to pisz bez skrępowania. Chętnie się podzielę.
Droga przez naszą tzw. dużą łąkę od domku świeżo wykoszona przez M. Po lewej sama trawa, a po prawej kwitnie co nieco. Matka natura się postarała.
Basiu cisza tylko na zdjęciach. Od rana do wieczora świergoczą ptaki, dochodzą też odgłosy kosiarek w sobotę od czasu do czasu.
Mój Jan Paweł II, u mnie pręgi prawie nie widać.
Elu kwiatki już pokazałam. Ale jeszcze dla ciebie irysy syberyjskie. Mam dwa rodzaje. Niebieskie, niższe i z odcieniem fioletu. To są te ciemniejsze.
I jeszcze misz masz orlików z wymiany nasionkowej.
U nas deszczu już za dużo. Jest już tak mokro, że przy roślinach nic nie mogę zrobić, bo się zapadam w grząskim błocku. W ostatni weekend darowałam sobie roślinki i zajęłam się stolarką. Piłowałam, przycinałam, w sobotę mąż dokupił gwoździ, bo zabrakło i oto efekty:
Dodam, że składanie odbyło się już z pomocą męża. Sama nie dałabym rady. Jak zapełnię, to dołożę jeszcze trzecią komorę.
Madziu praca czasami jest ciężka, ale się przy niej relaksuję i wyciszam. A najbardziej cieszą efekty. Jak ten powyżej. Mam nadzieję, że już nie będzie większych robót, więc jak już ogarnę ten bałagan, to będę miała duużo przygotowanego miejsca do sadzenia.