Kalina Wanatabe Ma taki dziwny pokrój, ale kwiaty pojawiają się przez cały sezon.
Kalina Kilimandżaro. Ma mieć pionowy pokrój, ale sarny mi obgryzły ją troszkę i na razie tak wygląda. Kolor kwiatów taki zielonkawy i nabieram wątpliwości czy to faktycznie ta kalina.
I na końcu moim zdaniem najładniejsza. Kalina Cascade. Malutka, a już obsypana kwiatami w kolorze czystej bieli.
wciąż zapowiadają deszcze ale u mnie od dawna ani kropli. Ponieważ ziemię mam bardzo urodzajną ale bardzo przepuszczalną to cała wilgoć z podlewania ucieka głęboko. Muszę wciąż podlewać i już się zastanawiam ile zapłacę za wodę.
Mam tę molinię Poul Petersen. Bardzo ją lubię. Z kłoskami ma u mnie 50,60 cm. Jesienią robi się żółto pomarańczowa. Chyba nie mam żadnej fotki ale poszukam jeszcze
Moje molinie przebarwiają się na żółto. Mam też dwie z ciemnymi kwiatostanami, kupowałam jako Black Arrow. Teraz szukałam takich niższych, bo u mnie ładnie rosną i wcześnie ruszają.
Wacku już tragedia się robi przez ten brak opadów. Moja mama podlewa już tylko wybrane rośliny. A co dalej...
Beatka z ogrodu na piasku dodaje do swojej rodzimej gleby w dołki pod rośliny hydrożel. Może to nie jest taki głupi pomysł.
Pewnie, że możemy porównać. Jak będę na działce to też zrobię fotki. Ale i tak je bardzo lubię. Najmniej podoba mi się ta kupowana jako Wanatabe. Może z czasem jednak zyska na urodzie, albo zacznę ją prowadzić jak drzewko, choć to chyba głupi pomysł, bo sarny lubią o takie młode pieńki się ocierać.
Sąsiad w sobotę już swoją łąkę skosił. U mnie nie było ema, to nawet ścieżki i wokół domku nie koszone. Ja tam wolę inne zajęcia.
To fajnie, że też masz tą molinię. W sezonie porównamy.
Hydrożel w moich skrzynkach na balkonie się nie sprawdził wcale. Nawet lawenda jak przychodziły upały potrafiła więdnąć mimo hydrożelu. Do tego on ściska korzenie jak pęcznieje od wody.