Gosia już jak byłyśmy z Anitką było bardzo fajnie i rośliny było widać z daleka. Teraz to już tylko jeszcze ładniej będzieTo fakt, że ogród do którego nie można sobie z domu wyskoczyć w każdej wolnej chwili zakłada się trudniej i trudniej pielęgnuje. Za to jak się w nim cały czas nie siedzi to za każdym razem widzi się go niejako na świeżo. Bez przyzwyczajeń i opatrzeń.
Mnie się niektóre miejsca u nas opatrzyły do tego stopnia, że nie przeszkadzają i nie drażnią choć powinny
Małgosiu, oglądam zdjęcia Twojej działeczki. Okolica bardzo ładna i dużo pracy już za Wami. Zastanawiam się, czy dużo zwierzątek Cię odwiedza ? Blisko masz las, to taki sielski widok. Daleko masz do działki ? Wiem jakie to niekomfortowe zajmowanie się działką na odległość,ale radzisz sobie z tym doskonale.
Gosiu, a jakie Ty masz plany na ten sezon?
Pamiętam jak na początku miałam ogrom planów i potrzeb, dawałam sobie 10 lat na tworzenie ogrodu. Minęło 12 lat i dalej jest co robić, ciągle plany na skończenie czegoś. Ale teraz traktuję to na większym luzie bo szkielet jest, zwykle brakuje czasu zgranego z pogodą lub sił, żeby ogarnąć wszystko do porządku.
Mam też plan rozmnożyć dla Ciebie tą największą hostę
Przepraszam, że tak zostawiłam was bez odpowiedzi przez tyle czasu. Jakoś weny było brak na pisanie, za oknem zima i ogólna ponurość.
Teraz już dni są dłuższe i zaczęło się czekanie na wiosnę. Miałam wstawić zimowe zdjęcia, ale mi się już nie chce zimy oglądać. Wam chyba też?
Sylwia w tym roku też zapraszam, ocenicie postępy. Dam znać jak drogę wysypią kamieniem, bo wcześniej to na działkę się nie dojedzie.
Alu dziękuję. Zaproszenie masz, może zrobimy większy zjazd?
Elu dziękuję za życzenia, zaglądam już do ulubionych ogrodów. Pomału się robi ruch na Ogrodowisku.
Ewa odwiedzają nas ptaszki wszelakie, w tym myszołowy, sarny i koty z sąsiedzką wizytą.
Do działki mam 30 km, jeszcze taka odległość, że w lecie można na popołudnie wyskoczyć.
Ha ha Ula o tym, że ogród to niekończąca się historia dobrze wiem. Obserwuję moją mamę, która dopiero po przejściu na emeryturę zajęła się ogródkiem. I tak co roku są nowe plany, pomysły, roślinne chciejstwa. Ale widzę, że to jej dobrze robi, ma o czym myśleć, ruchu na świeżym powietrzu nie brakuje - a w tym roku będzie miała już 76 lat. Trochę tylko przy jakimś ciężkim kopaniu jej pomagam.
U siebie szkielet mam zastany, więc zajmuję się ukwiecaniem. A to czy jest tych kwiatków mniej czy ciut więcej nie robi takiej różnicy.
A ja mam plan podrzucić do Sylwii dla ciebie irysy fioletowe. One lubią wilgoć, a ty fiolety.
Co do planów na ten sezon, to czekam na pogodę i staram się za bardzo nie wybiegać myślami co to ja tam narobię.
Na pewno jedną część będę ściółkować przez cały sezon, żeby polepszyć warunki glebowe. Docelowo planuję tam rabatę cienistą. I koło tej skrzynki elektrycznej muszę jakoś zagospodarować. I dokończyć podpory dla hortensji pnącej. I im więcej dumam, tym więcej jest do zrobienia.
Ale spokojnie zrobię tyle, ile czas i pogoda pozwoli.
Jak fajnie, że Twoja mama daje sobie tak dobrze radę. Jednak ogród odmładza albo przynajmniej pomaga trzymać formę. Mam nadzieję, że tak to działa na wszystkich ogrodników. Ci których znam, też się tak dobrze trzymają
Twoja mama musi mieć wyjątkowe geny a jakich roślin potrzebuje?
Irysów fioletowych nie posyłaj, dostałam od Madzi, a w razie potrzeby mam u sąsiadki za płotem
To ściółkowanie to super sprawa, u siebie widzę jak dzięki temu łatwiej się plewi. Nie trzeba się tak utyrać a rośliny mają doping z rozkładającej się materii.
Z tym dumaniem tak robota przyrasta osobiście to lubię bo lubię oglądać po jakimś czasie efekty pracy a tak wogóle to nie planowałam ogrodu tylko pojedyncze rabaty, wszystko wychodziło właśnie z wczesno-wiosennych planów. Gdyby nie zdrowie to miałabym chęci ryć w ogrodzie od rana do wieczora Ty masz ogród z doskoku to chyba nie możesz tyle czasu mu oddawać.
Ewa ja też mam nadzieję, że na wszystkich ogród tak działa.
Ula moje irysy fioletowe, to takie na wilgotne stanowiska, a nie zwykłe bródkowe. Takie może u ciebie będą bardziej się sprawdzały.
Właśnie trochę mało czasu na realizację pomysłów, które kłębią się w głowie. Głownie ze względów zawodowych, bo nie mogłam iść na urlop w dogodnym dla działania w ogrodzie terminie. W tym roku, mam nadzieję, że będzie inaczej i zrealizuję choć część planów. Biorąc pod uwagę moją ziemię i położenie działki, to kwiecień będzie w sam raz na realizację. W marcu będzie dobrze jak uda się powycinać to co niepotrzebne.
Na razie pogoda nie rozpieszcza, ale też jeszcze wcześnie. Jak oglądam stare marcowe zdjęcia, to dopiero rośliny zaczynają wyłazić z ziemi.
Efekty swojej pracy każdy chyba lubi oglądać.
Elu odmachuję. Czekamy na słońce i ciepło. Fajnie, że już dni dłuższe, to jak zabłyśnie słońce - aż chce się żyć.