Melduję, że największą hosta jest a tak się bałam że straciłam ją. Hosty trzeba podsypywać ślimaksem. Ale muszę wypróbować mączkę bazaltową bo one podobno nie lubią po niej chodzić, a ślimaks będę do butelek dawać jako przynętę niech tam wchodzą. To taki mój bardziej ekologiczny plan. Jest też ekologiczny środek na ślimaki w postaci granulek, ale czytam że raczej odstrasza, a nie niszczy.
Zazdroszczę, że mogłaś 3 dni robić w ogrodzie. Ja po jednym dniu mam problemy.
Do siebie zapraszam w wakacje
Gosia, to niezły maraton roboczy
I nie tylko! Ja miałam zacne plany w majówkę i ten tydzień po bo mam urlop, ale ciągle coś mi krzyżuje te plany i znów nie wykorzystam tak jak bym chciała
Używam ekologicznych granulek i rośliny mniej obgryzione. Ja to miałam te obślizgłe france nawet w pomidorach. W daliach oczywiście też. Tam gdzie było obgryzione już rośnie na nowo.
Czytałam pracę w punktach. Też cała majówkę przepracowałam.
Nieraz mam dosyć. Zmęczona chodzę spać wstaje jeszcze bardziej bo połamana. Nim się rozchodze to trwa.
I znowu ubiór ogrodniczy i dalej do pracy.
Ula dobrze, że hosta żyje. Mi się nie chce bawić z sypaniem granulek, ale chyba nie będzie wyjścia i przynajmniej przy nowych nasadzeniach będę podsypywać, bo zeżrą.
Z zaproszenia chętnie skorzystam.
Ania jakie to częste u nas ogrodniczek, przynajmniej pogoda współpracuje, choć trochę skorupa na wierzchu się zrobiła.
Ja na dziś mam plan posadzić resztę zamówienia, które dotarło w środę i koszenie. Z planami jednak różnie bywa.
Asia chyba bez wsparcia się nie obejdzie. Zwłaszcza młode sadzoneczki, to dla nich rarytas. A hodować na jedzenie dla ślimaków nie mam ochoty.
Sylwia jakoś musimy bronić nasze roślinki. Oby z dobrym skutkiem.
Dziękuję czytałam. Palibina przytnę, bo podoba mi się taki gęsty krzaczek jak twój.
Elu ruch w ogrodzie to samo zdrowie, choć po jego większej dawce odczuwamy różne skutki. Umiar wskazany, ale czasami idziemy na całość.
W środę po pracy byłam na działce i dojechałam już poprawioną drogą. Tydzień bez deszczu wystarczył, by wyschło. Posadziłam część roślin z zamówienia, ale ponieważ jechałam sama, to pojechałam inną trasą, aby zajrzeć do tej szkółki, co ją wcześniej miałam w planach. Chodząc i oglądając roślinki, zapytałam o bzy (po głowie chodziła mi Krasawica Moskwy) i właściciel odpowiedział, że stoją przy zbiorniku takie bidy, które nawet mogę wziąć za darmo. Poszłam i wybrałam 6 szt. Skusiłam się też na mukdenię - ładne sadzonki po 15 zł - wzięłam tylko 3, bo nie wiem jak u mnie będzie rosła.
A teraz pochwalę się zakupami.
Narecznice Goldiego
Parzydło leśne - miało być 5, ale ostało im się tylko jedno.
Podrzeń żebrowiec - dużo mniejszy niż ten z Wrocławia, tego nie dałoby się podzielić.
Mukdenia z lokalnej szkółki, widać że mróz ją trochę liznął.
Bergenie od mamy. Tam już marniały, bo świerki za bardzo się rozrosły. Mama by je wywaliła, a mnie się przydadzą. Posadzone odżyją.
Barwinek większy też od mamy. Zobaczę jak mu będzie u mnie. Wcześniej czytałam o nim, że bardziej wrażliwy, ale u mamy już parę lat rośnie bez problemów. Może i u mnie da radę.
Gosia, zakupy udane, a bzy to już w ogóle, jak wygrana w totka
Też na ślimaki sypię preparat z żelazem, fakt, od bardzo wczesnej wiosny.
Jestem zadowolona ponieważ:
1. wiem, że nie zaszkodzę innym stworzeniom,
2. faktycznie gołych ślimorów jakoś mało widzę w tym sezonie.
Tych w skorupkach jest sporo, jak nigdy, ale one chyba nie są takie żarłoczne?