Gosia, ha ty masz piękne irysy te biele japońskie i luizjanskie.
Chyba zacznę się mocno uśmiechać do ciebie o kawałeczki tych irysów.
Cudne.
Cieszę się bardzo z wczorajszego wspólnego spotkania.
Dzięki Gosiu
Dzięki tobie odkryłam co mi wyrasta na leśnej - kozołek lekarski, którego 2lata temu koty "zabiły" wydłubując mu namiętnie kłącza Ciekawe, czy się wysiał czy jednak jakiś fragment pod ziemią się zachował i ile tym razem wytrzyma
Irysy syberyjskie zachowywały się u mnie podobnie przy inwazji mszyc i mrówek.
Super masz te wyspy/rzeczki roślin ozdobnych wśród naturalnego środowiska
Gosia, a bobrek nie dał rady w oczyszczalni? U mnie ślimaki nic mu nie robią chyba nie smakuje im.
Ten fioletowy łan to z czyśćca wielkokwiatowego? Ja jednego posadziłam lata temu i w tym roku zakwitł jednym kwiatkiem, ale śliczny tylko nie wiem co mu u mnie nie pasuje, że nie rośnie...
Podziwiam Cię za sianie bylin.
Ja do siewu domowego się nie nadaję. Po pierwsze nie mam odpowiedniego światła, po drugie albo zalewam, albo przesuszam. Domowe też
Aniu to ja dziękuję. I zapraszam po odbiór osobisty kwiatuchów.
Zuza obstawiam fragment korzonka z którego się odbudował. Ja tak mam z zawilcami jesiennymi,które odbijają z uporem wśród róż.
Ciekawe kiedy dojdę do momentu, że będę kosić między nimi jedynie ścieżki.
Sylwia w tamtym roku jeszcze ze dwa wystawały, ale bez liści. Nie wiem czy sarny czy ślimaki mam obwiniać.
Tak to czyściec wielkokwiatowy. Może trzeba zmienić mu miejsce? U mnie zaczął zagłuszać róże, które były krótko przycięte na wiosnę.
A tak poza tym, to odwiedziłam tydzień temu Agnieszkę z ogrodu"Daleki od ideału" - niestety brak fotek, bo pierwszego dnia za bardzo się zagadałyśmy, a drugiego było już zbyt ciemno.
Pojechałyśmy razem do Ani z ogrodu "Za drzwiami ogrodu" i do Ani z ogrodu "Dębowie zakątki
- relacja u nich.
Super było.
Ze względu na upały jeździliśmy codziennie na działkę i dopiero w piątek jak mąż oglądał mecz, a ja posadziłam roślinki na rabatkę przed blokiem.
W sobotę za to udało się posadzić kolejne dwie paletki z balkonu, ledwo zdążyłam przed burzą. Na szczęście zaczęło padać jak już zbierałam zabawki.
U nas była w miarę spokojna burza, choć przez chwilę padało intensywnie, a czternaście kilometrów dalej w miejscowości Harta padał grad wielkości kurzych jaj. Mąż mi dzisiaj pokazywał zdjęcia zniszczonych elewacji i samochodów.
Gosiu Laguna to żelazna róża zawsze kwitnie jak ma na czym.
Mam Lagunę bez Sweet jest ciemniejsza.
U mnie to różnie bywa potrafi mieć w grudniu zielone pędy i kwitnąć przyjdzie mróz i marznie. Trzeba wiosna pędy wyciąć. Znowu wyrastają nowe i tak się z nią dzieje, że mam jej nieraz dosyć. Jest bardzo kolczasta.
W Harcie dzikie zwierzęta zginęły od tego gradu, w tym sarny i zające. Masakra była
Bobrka u mnie ślimaki nie ruszają więc może sarny, nie ma problemu, dam Ci posadzisz jeszcze raz, a nóż się uda
Czytałam u róż o takich sytuacjach
Cytat z internetu "Często się zastanawiamy, co gryzie róże. Pięknie zawiązane pąki nagle zwisają bezwładnie... Odpowiedzialne za te uszkodzenia są różne szkodniki. Najczęściej jest to bruzdownica pędowa i nimułka łodygowa (inaczej zwiot różany) lub mszyca (o zwalczaniu mszyc pisaliśmy w artykule Letni oprysk roślin na mszyce)"
Piękny wilczomlecz, u mnie jakoś nie chce rosnąć. Dlatego mamy tak różne ogrody. Piękna piętrowość rabaty u Ciebie się robi.
Z okazji rozpoczęcia urlopu nadrabiam wiedzę ogrodową w tym o paprociach, pomyślałabyś ale u mnie cieniste miejsca są nadal niewielkie, jeszcze trzebaby nad ściółkowaniem pokombinować, temat przyszłości.
Gosiu, krwiściągi wysiewałaś? Skąd miałaś nasionka?
Szkoda tych wszystkich obżartych roślin. Niektóre odrosną, ale chyba część się tak traci, bo nie dają rady!?