Margerytka40 napisał(a)

Jeszcze raz dziękuję

Asiu, cała przyjemność po mojej stronie

Przepraszam Elu ale mi umknęło gdzie kupowałaś kompost w takich ilościach?

Kojak napisał(a)

Przepraszam Elu ale mi umknęło gdzie kupowałaś kompost w takich ilościach?

tutaj masz wszystko. Nie jest zły, trochę gałązek różnej maści, ale nic na nim nie rośnie, czyli nie ma domieszki nasion chwastów.

Mam pytanie do mądrzejszych ode mnie - chodzi o oznaczanie pH gleby. Miałam zamiar kupić klasyczny kwasomierz z płytką ceramiczną i płynem Helliga, ale ostatecznie kupiłam inny zestaw firmy B., okazało się, że zawiera papierki lakmusowe i wodę destylowaną.
Poczytałam, że do oznaczania odczynu gleby można zastosować wodę destylowaną, roztwór KCl bądź płyn Helliga (mieszaninę roztworów czerwieni metylowej i błękitu bromotymolowego).
Przy zastosowaniu H2O odczyn silnie kwaśny jest przy pH < 5,0 ; kwaśny 5,0-6,0 ; lekko kwaśny 6,1-6,7 ; obojętny 6,8-7,4 ; zasadowy > 7,4). Dla KCl wartości są inne, mniej więcej jest to różnica 1 jednostki pH. Czy dla płynu Helliga będzie jeszcze inaczej? (skala barw też jest chyba inna)
No i co jest lepsze - płyn Helliga czy woda destylowana?

A weź ty idź z tym pytaniem do Mazana. Na to trzeba męskiej głowy...
Bosz, do czego to forum dochodzi...

To raczej nie ma znaczenia. Chodzi o pH czynnika. Woda destylowana ma inne niż pyn Heliga i roztwór soli i pewnie stąd te różnice.

Toszka napisał(a)

A weź ty idź z tym pytaniem do Mazana. Na to trzeba męskiej głowy...
Bosz, do czego to forum dochodzi...

Jednym słowem - po kiego diabła mi ta wiedza... Może i słusznie, sprawdzę kolor i tyle. Ale mnie ta woda zbiła z pantałyku i zaczęłam grzebać w sieci...
Można by pomyśleć, że nie mam innych problemów, tylko skalę pH rozkminiać. To tak dla odwrócenia uwagi od bolącego kręgosłupa ,

Do badania ph najlepsza jest deszczówka. Ph kranówki lub wody ze studni raczej może być mocno zasadowa co też mocno wpływa na wynik.
Ogród to nie apteka

Wracam po przerwie do prac ogródkowych. Półtora tygodnia mnie nie było, w tym czasie niestety ogród mi zazieleniał... Niestety, bo to zielone to czysty żywy chwast. Ale na szczęście jeszcze nic nie zakwitło, więc wyrwałam ile się dało i na kompost. Przynajmniej kompostownik mam czym zapełnić
Dojrzewa już druga gnojówka ze skrzypu, rosną pomidorki w doniczkach (no, muszę już coś mieć!), a ja dalej kopię i mieszam, kopię i mieszam, kopię i ...
"Na cacy" (pomieszane ze wszystkimi dobrociami) mam dopiero 100m2, reszta powoli "się robi". Najgorsze przede mną - ta nieruszona zupełnie ziemia pod pryzmą kompostu i obornika. Ale żeby to zrobić, trzeba ten kompost i obornik gdzieś przerzucić, a żeby to przerzucić, trzeba ten teren najpierw oczyścić. Ehhh, syzyfowa robota...

Elu małymi kroczkami do przodu, a codziennie i będzie ubywało roboty i nabierało wyglądu Ja tak podchodziłam do naszego ogrodu, w życiu inaczej by się nie udało w ciągu tego czasu zrobić ogrodu przy innym podejściuPo troszku, po troszku i już po roku efekty będą widoczne, a to daje motor do dalszego działania