Uśmiecham się po Twoich słowach, bo tak pięknie się różnimy. Moje pierwsze skojarzenie, po rzuceniu okiem na zdjęcie, było takie:
O Boże, jaka patelnia i to słońce tak wali po oknach. W słoneczny dzień pewnie cały czas trzeba mieć zasłonięte żaluzje.

Kilkanaście lat przed zakończeniem budowy mieszkałam na 4 piętrze, a w dzieciństwie na pierwszym z widokiem na sad. Bardzo mi brakowało widoku drzew przez okno i teraz , zapewne podświadomie, sadzę drzewa tak, aby je widzieć z okien. Patrzę na rozwijające się listki, kwiaty, zmianę kolorów jesienią.
A może tam między oknami wpasowałaby się rajska jabłonka? U mnie jest Ola i Adirondack. Nie rośnie duża. Pięknie kwitną, przebarwiają się jesienią i mają ozdobne do zimy owoce. Lawendy by do nich pasowały, Nie wiem, czy kostrzewy- czy nie za dużo sinego? Ale pozostaje problem zimozieloności.
Laurowiśnia ?
Trzeba by przywołać kogoś, kto połączyłby to w spójną kompozycyjna całość.
W planowaniu czasem warto zacząć "od czapy", bo robi się burza mózgów, a ona często prowadzi do nieoczywistych początkowo wniosków.
Do dzisiaj lubię konsystencję błota.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz