Jak miło że mnie odwiedzacie, odpowiem wieczorkiem, a teraz zdjęcia zrobione "w locie".
Wiecie że ja mam miejsce w domu z wiecznym latem

. Może i mało to świąteczne klimaty, ale cytrusy kojarzą się ze świętami, prawda? Przynajmniej kiedyś tak było, jak były rarytasem i dostawało się je w prezencie. Właśnie w grudniu, bo wtedy te statki przypływały z cytrusami, których miało starczyć dla każdego obywatela, a nie starczały

.
Na początek zakwitła kamelia, kwiat wielki jak dłoń, ale bez palców. Ma daszek z liścia
Złocień na kiju po przycięciu zabrał się za kwitnienie:
Oleandry w kolorze majtkowo-różowym.
No i rzeczone luksusy- cytrusy, czyli kumwkaty...
... i limeta, jest ich naprawdę dużo, chociaż krzaczek nie przyrasta szybko
I na koniec moje własne pomidory, dwa ostatnie pięknie zdobią parapet, wypada zjeść, ale jakoś o nich zapomnieliśmy

.