Basiu, szału nie szału, na początku u mnie też była bieda z nędzą /zdjęć nie robiłam/.
Narobiłam się jak dziki osioł robiąc ścieżki żwirkowe /rozsypałam 3,5 tony/, a w środku gazony z mini sadzonkami.
Patrzyłam przez okno i chciało mi się płakać; tyle wysiłku, a zero efektu

Ale się wkurzyłam na siebie: co ze mnie za ogrodnik, co się załamuje przy pierwszym niepowodzeniu, kopnęłam się w cztery litery i do boju
To było w 2015 roku, a więc kawałek temu i małymi krokami, przy małej kasie powstał ogród w obecnym kształcie.
Nie wiem, czy Cię uspokoiłam, przecież Rzym nie od razu zbudowano, więc do swojego ogrodu tak podchodź, a niepowodzenia niech Cię motywują, a nie dołują
____________________
W ogródku emerytki Wierzchosławice koło Bolkowa
wizytowka w ogrodku emerytki