Taki smrodek to chyba tylko dzień lub dwa się utrzymuje. U mnie tak było. A skąd sąsiedzi będą wiedzieć, że to od Ciebie tak wania? Masz pola w pobliżu? Może to rolnik jakiś?

jak lałam gnojówką, to też udawałam, że nie ode mnie zalatuje

Ja całą górę "woniejąącego dobra" przysypałam kompostem, po kilku dniach już nie było czuć, choć leżało to wszystko przez kilka miesięcy, aż do upałów czerwcowych.

Na pewno im szybciej trafi do ziemi, tym lepiej. Teraz jeszcze temperatury zapachu nie podkręcają.

Roztrzep po ziemi przykop troszkę zasypując ziemią i tyle, deszcze zrobią swojeJak nie będzie widać qupy to nie będą wiedzieć, ale i tobie wtedy nie będzie tak fetor przeszkadzał np w wietrzeniu mieszkania

O, gówniane tematy- zawsze ciekawe

Gołębiego nigdy nie miałam, ale mój teoretycznie przekompostowany koński, po przekopaniu nie woniał. Miałam też takie jedno doświadczenie sąsiedzkie, kiedy to sąsiad wylał na pole obok mojej działki gnojowicę. Śmierdziała, dopóki nie raczył jej po tygodniu przeorać z ziemią. Także tego ten, ja bym przekopywała.

Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za pomoc. Po tym co napisałyście, przekopałam ile dałam radę, tzn. tam gdzie nie mam mocno zarośniętego chwastowiska. Ilość mnie jednak przerosła, wkopałam kilka worków ale jeszcze mi kilka zostało a że to nawóz silny, obawiałam się, że długo zachowa swoją moc i w przyszłości tzn na wiosnę popali w ziemi, co bym posadziła. A że jednak zrobił się problem z zapachem a ja nie chcę i nie mam siły się kłócić-wykorzystałam portal ogłoszeniowy, i zamieściłam ogłoszenie, że oddam darmo... Starszy Pan zadzwonił bardzo niedługo potem, kazał mi przysiąc, że zarezerwuję dla niego, i on przyjedzie za dwa dni No i dotrzymał słowa, zabrał chętnie, bo mówi: Pani, ziemia wygłodzona wszędzie, ciężko dostać obornik jakikolwiek oprócz końskiego, ale tam za dużo słomy.. No, w każdym razie, poszedł w dobre ręce, nie zmarnował się.

Za to ja odpoczywając wieczorem po kilkugodzinnym kopaniu, buszowałam po necie i znalazłam ofertę z ciskami. "Na próbę' kupiłam 15 szt bo były niedrogie , wys. 30-35 cm, więc myśle, ok, ryzyk-fizyk..

W opisie niby Taxus baccata ale coś mi się różnią te sadzonki, mają różne igły. Czy to są w ogóle cisy??

Basiu, cisy, cisy
Nie znam się bardzo, ale na moje oko baccata, zapytaj może jeszcze Polinki, albo zobacz u niej na wątku teraz pełno cisów
Sama w 2016 jesienią sadziłam jeszcze marniejsze wypierdki, teraz wyglądają już całkiem przyzwoicie

Mnie się też widzi, że boccata, choc ja specem od cisów nie jestem, takie malusie sadziłam 6 lat temu i już są mojego wzrostuTyle, że nigdy cięte nie byłyTeż wczoraj sadziłam cisy