Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » ogród (nie)Mocy

Pokaż wątki Pokaż posty

ogród (nie)Mocy

Dragonka 10:50, 22 cze 2021


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190
Martka napisał(a)
Basiu, zaglądam na początek i ostatnie strony i nie mogę uwierzyć, ile tu się u Ciebie zmieniło Ostra praca, gratulacje. Od razu napiszę o cisach, bo choć początkujący ze mnie ogrodnik, to mam z cisem taxus media hicksii do czynienia od kilku lat. Cisy kochają cięcie, jak bardzo by nas nie bolało serce trzeba ciąć dla ich i naszego dobra. Ale nie dowolnie. Po pierwsze pora odpowiednia, najlepiej w drugiej połowie marca/kwietniu, kiedy nie ma mrozów, a jeszcze nie pojawią się pierwsze "pypcie", z których wybiją nowe przyrosty. Kolejne cięcie, zazwyczaj mniej radykalne, a tylko korygujące, można przeprowadzić, gdy młode przyrosty przestaną być młode, czyli stracą świeżo-zielony kolor (choć w przypadku cisa baccata on jest brązowawo-żółty). Ja bym chyba teraz nie cięła, poczekała jeszcze do końca czerwca, aż młode przyrosty dorosną i zdrewnieją, potem ciachnęła każdą gałązkę o dobre 5-10 cm. Zrównaj od góry tak żeby żywopłot był równy (sznurek niezbędny) i ciachaj te górne do jednej wysokości, te niższe możesz trochę mniej. Jutro wstawię Ci zdjęcia cisów, które sadziłam na wiosnę tego roku i jak wyglądają teraz - przycięłam ostro
 


Martko, dziękuję że zjarzałaś do mnie. Czytałam w wątku o żywopłotach Twoją odpowiedź komuś i skorzystałam z linka do Polinkowej instrukcji... Polinka nie boi sie ciąć swoich wcale, ja ogólnie nie boję się cięcia, ręka mi nie drży.. wręcz przeciwnie, jest to coś, co spodobało mi się od samego początku moich ogrodowych prób i muszę się pilnować, żeby nie ciachać za dużo. Moje przyrosty na większych cisach juz trochę ściemniały, nie są takie soczyście zielone jak na początku. Szkoda, że nie widziałam o tym, że pierwsze cięcie powinno być przed puszczeniem przez nie tych młodych przyrostów, no ale to i tak cenna informacja i wykorzystam ją w przyszłym roku- oczywiście jak moje przeżyją sezon..

Jeśli będziesz miała chwilę, to bardzo proszę pokaż swoje
____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
AniazUroczyska 16:54, 22 cze 2021

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
Dragonka napisał(a)


Aniu, nie wiem czy doszedł co Ciebie mój mail z odpowiedzią? Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.



Basiu, ostatnią wiadomość mam z czerwca ubiegłego roku. Nie wszystko jest w porządku, sporo problemów, ale jeszcze żyję , a to dobry znak, chociaż samopoczucie bez zmian. Moja mama upadła i złamała rękę, bardzo się to odbiło na jej kondycji zarówno fizycznej jaki psychicznej. Były ciężkie chwile , co dalej , zobaczymy..
sylwia_slomc... 17:14, 22 cze 2021


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 81966
Oj Aniu bardzo współczuję
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
Dragonka 19:57, 22 cze 2021


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190
AniazUroczyska napisał(a)


Basiu, ostatnią wiadomość mam z czerwca ubiegłego roku. Nie wszystko jest w porządku, sporo problemów, ale jeszcze żyję , a to dobry znak, chociaż samopoczucie bez zmian. Moja mama upadła i złamała rękę, bardzo się to odbiło na jej kondycji zarówno fizycznej jaki psychicznej. Były ciężkie chwile , co dalej , zobaczymy..

Oj to bardzo przykre Aż mnie dreszcz przeszedł, bo jak mój Tata się wtedy połamał, to horror był.. Współczuję Wam problemów zdrowotnych, mam nadzieję, że ręka będzie się jednak dobrze i szybko zrastać a Mama wtedy odzyska wigor. Ten rok jest jakiś feralny pod tym względem. Jesteście bliżej czy dalej rehabilitacji? Kiedy Mamie zdjemą gips?

Mnie czekają trudne chwile od przyszłego tygodnia bo Tata musi mieć operację, ale w jego stanie i dwa dni bez podawania leków co godzinę i bez opieki oznaczają, ze znowu sam nie wstanie, tylko będzie leżał skazany na łaskę i niełaskę. Nie zrozumcie mnie źle, broń Boże, nie neguję wysiłku ludzi pracujących w szpitalach, bardzo ją doceniam i szanuję za ogromny trud, bo to cięzka i niewdzięczna i momentami smutna praca..ale prawda jest taka,że jest ich mało..i nie są w stanie się zająć pacjentami wszystkimi tak jak ich stan wymaga. A teraz z utrudnieniami z wejściem do szpitala.. no aż się boję. Trzymaj się Aniu, nie poddawaj złym myślom, damy jakoś radę, co nie? Mama ma Ciebie a to już bardzo dużo. Mnie najbardziej żal w szpitalu jak leżą sami i nikt z rodziny nie może odwiedzić, bo np mieszkają gdzieś poza miastem.i wołają żony, dzieci..no serce pęka.
____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
Dragonka 21:19, 22 cze 2021


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190
Tak się zastanawiam, czy jest jakaś nagroda za najgłupsze pytania na forum? Bo chyba bym nawet jedno z trzech miejsc spokojnie zajęła, jak nie pierwsze.. No nie poczekałam z tym cięciem,poszłam z nożyczkami..obcięłam tylko 10 ( z 91 ) ale oczywiście znowu mam milion pytań

Chodzi mi o takie bardziej techniczne szczegóły cięcia, choć być może nie ma to żadnego znaczenia- jakby któraś z Was, moje miłe, mogła się podzielić swoimi spostrzeżeniami to będę wdzięczna.

Jak macie gałązkę, ot taką choćby- to co dokładnie przycinacie? Wszystko do tej czerwonej kreski? czy każdą z gałązek szczypiecie?







Chciałam pokazać przyrosty- trudno mi było pokazać na swojej dłoni i robić zdjęcie ale jest na całą długość mojej ręki- całe 17 cm. Jak na malucha sporo chyba, cisy wcale takie powolne nie są.. największe przyrosty mają te najmniejsze sadzonki, a kupowałam z dwóch źródeł. te akurat były malusie, ale ładniej rozkrzewione, i rosną najlepiej. Tylko jak je ciąć, hmmmm



____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
AniazUroczyska 22:34, 22 cze 2021

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
Sylwio, Basiu, dzięki za dobre słowo Mama połamała się 20 maja , a wiec to już akurat miesiąc temu. O dziwo trochę dochodzi do siebie , wstaje i mocniej trzyma się na nogach O normalnym chodzeniu nie ma mowy, to raczej takie przejście z łóżka na fotel . W wieku prawie 96 lat to się tak łatwo kości nie zrastają i nie nabiera się tak szybko wigoru Po upadku spała dzień i noc , odmawiając jedzenia i picia, myśleliśmy ,że to już koniec . Jednak zaczęła się powoli podnosić i jest coraz lepiej . Nie wiem jak ona to robi , bo nadal prawie nie je i niewiele pije. Moim sukcesem jest nakarmienie rano i wieczorem kilkoma 1 cm kawałeczkami pieczywa . Udaje się to , prośbą , groźbą ,perswazją, a nieraz podniesionym głosem, a nieraz nic nie działa. Zupełnie nic nie nadaje się do jedzenia , nawet ulubione dawniej potrawy. Na każdą propozycję jedzenia reaguje machaniem rąk , a nieraz agresją. Niemniej sił trochę przybywa. Taka to ta moja terminatorka Ortezę już zdejmujemy na dzień , zakładamy tylko na noc. Czy będzie rehabilitacja? To temat do rozważenia. No cóż , spadły na mnie dodatkowe obowiązki związane z opieką. Nie jest łatwo , muszę pilnować dzień i noc. Problem w tym ,że ledwo się trzyma na nogach , ale nie ma świadomości w jakim jest stanie i jak tylko mnie nie widzi, to próbuje sama wstawać. Raz się udało , a raz ponownie wylądowała na trawie , na szczęście tym razem nic się nie stało. A ja w tym czasie weszłam na minutę do łazienki . Tak więc, trochę uwiązana jestem.
Basiu , z założenia też mam dużo szacunku do lekarzy i pielęgniarek, ale nasłuchałam się tylu wręcz nieprawdopodobnych ( a jednak prawdziwych) historii o braku opieki w czasie pandemii ,że ten pozytywny obraz uległ zaburzeniu. To naprawdę nienormalne , abyśmy musieli się martwić , o to , czy pacjent w szpitalu , otrzyma na czas odpowiednie leki. Zwłaszcza, że teraz nie ma już takiego zagrożenia , covid w odwrocie. A czy naprawdę było i czy lekarze leczyli tak jak powinni leczyć , to już inna sprawa. Też Ci współczuję, operacja to poważna sprawa. A sytuacje ze szpitala , które opisujesz muszą być bardzo stresujące! Powiedz mi proszę , co teraz trzeba zrobić ,żeby móc odwiedzić bliskiego w szpitalu? Trzymajmy się!
Jagodaa 22:57, 22 cze 2021


Dołączył: 06 sie 2012
Posty: 9943
Ja tnę takie długie przyrostu dość mocno, żeby się rozkrzewialy. Jeśli się takie zostawia, to później gałązka jest długa, ale łysa, lepiej od razu przyciąć. Zwykle wyszukuje te dłuższe i staram się obcinać. Maluchy przycinam na w miarę równa wysokość i gałązki osobno, te dłuższe. Trochę pracochłonne, ale później trudno o gesty dół żywopłotu itp. w tym roku właśnie cielam wiosna długi zaczątek żywopłotu i wyszukiwał wszystkie pojedyncze długie badylki i skracałam na kilka centymetrów.
____________________
Jagoda - Moja „przyziemna” pasja
sylwia_slomc... 23:24, 22 cze 2021


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 81966
Przykro czytać takie historie, teraz ciężkie czasy na chorowanieŻyczę Wam dziewczyny dużo sił psychicznych i fizycznych. Moja druga babcia 95 lat też odmawia jedzenia i picia, stale mówi, że przed chwilą zjadła, choc nie jadła cały dzień i też nijak wcisnąć Jej nie idzie do buzi, nawet podstępem. Okropnie ta starość nie udana....


Ja bym ciapnęła każdą dłuższą gałązeczkę w połowie
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
AniazUroczyska 00:09, 23 cze 2021

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
sylwia_slomczewska napisał(a)
Okropnie ta starość nie udana....

)

Ano, bardzo nieudana!
Dragonka 07:24, 23 cze 2021


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190

Oj Aniu, to nie wiedziałam, że Mama w takim podziwu godnym wieku! Kurczę co się robi żeby takiego dożyć? Dziadek mojego męża miał niemal 99 jak zmarł, a do końca był samodzielny, podziwiałam go- obowiązkowo spacer musiał odbyć ( bo podobno dobre na trawienie a w tym wieku z tym często problemy), makaronu ze sklepu nie kupił- sam robił, do końca... Ogródek obowiązkowo Nikt z jego rodziny nie chciał mu krowiej qupy przywozić, ja mu woziłam maluchem jeszcze ...zapach długo ze mną potem jeździł hehe ale teraz to go doskonale rozumiem, jak mówił, że musi być !

A tak z ciekawości, powiedz co Twoja Mama najbardziej lubi jeść, tak zawsze? Trzeba szukać tego tajnego ich sposobu na długowieczność

Brak apetytu to chyba normalne w pewnym wieku, Sylwia też pisze, że jej babcia ma z tym problem.. Dobra sprawa jak się człowiek odchudza, nie? Tak całe życie trzeba walczyć z tym, żeby nie jeść za dużo,a tu proszę, samo się nie chce..czarny humor mam, wiesz, jak i charakter, wybacz

A tak na serio, podziwiam Aniu, bo potrzeba wiele cierpliwości jak karmienie to taka męka..Ale plus taki, że jednak siły wracają a wtedy może i chęć do życia wróci i Mama zacznie jeść choć swoje ulubione potrawy. Oby wracała do zdrowia prędko to i Tobie kamień z serca spadnie.
W poniedziałek meldujemy się z Tatą w szpitalu, to będę wiedzieć czy już wpuszczają.. do tej pory nie było to możliwe.
____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies