Toszka
11:59, 08 lut 2019
Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Po doświadczeniach m.in. rosyjskich doszłam do wniosku, że lekcje geografii w szkole to wielka lipa i nic. Uczymy się teorii, wkuwamy regułki, nazwy rzek i dopływy, a braknie podstawowych pojęć choćby o klimacie...tak bardziej obrazowo, porównawczo po prostu.
Ostatnio dorwałam japońska stronę z opisem Terra rossi. Niby nic. Po prostu o kwasnej, ługowanej glebie nasyconej tlenkami żelaza. I moje Młode stało za mną i czytało z dużym zainteresowaniem. Po czym mruknęło - czy na lekcjach nie można równie prosto i obrazowo omawiać gleby?
Fakt, pomagałam mu jakiś czas wcześniej rozkminić skserowane przekroje gleby (praca domowa). I powiem wam, że nijak na tych rozmazanych obrazkach nie potrafiłam rozszyfrować co jest co

A tu, o Terra rossi było napisane wszystko jasno i klarownie. W 10 zdaniach. Łącznie z ujęciem chemicznym. I bez naukowego bełkotu. Czyli mozna?
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)