Zerknę przy okazji, chociaż u mnie korzeniasty jest przy żwirowej ścieżce, za którą nie przepadają
Ale fakt, pod bodziszkami zawsze jest ich sporo, dobrze trzymają wilgoć.
Maczki kalifornijskie zachowują się podobnie do maków - jak już się zadomowią, nie opuszczą ogrodu, ale trzeba je jakoś zaintrodukować. Raz już próbowałam z tymi różowymi, słabe były - może jeden się uchował, potem znikł. Ale już białe - z jednej kępy kiedyś tam wysianej, co roku wracają
Trzeba próbować, rzucać gdzieniegdzie celowo, gdzie indziej od niechcenia. Pod żwirem sieją się fantastycznie, ścieżka mi się zawęża pod koniec sezonu, nawet teraz z 60 cm mam ze 20 na przejście - za sprawą maczków właśnie
Też mi szkoda, jak nasiona idą na zmarnowanie, ale co robić. Zupełnie mi się nie udała naparstnica o łososiowym odcieniu - dwa razy siałam i nic. Następnym razem spróbuję na ścieżce
Ostatnio udało mi się za to ukorzenić szałwię Amistad, którą uważałam za bardzo trudną do ukorzenienia, ale znalazłam na nią patent - więc teraz tylko kwestia przechowania do wiosny...