Ok. Stół odpuszczam. Za dużo przeciwności. Jak coś idzie po grudzie to nic na siłę.
Wszystko się da trzeba dodatkowo zapłacić. Z góry. A jak coś pójdzie nie tak to i tak umywamy ręce. To tak z grubsza

Bo za towar i transport i tak płacę z góry. Więc pas.
Ocieplenie się kończy, w przyszłym tygodniu wentylacja, szpachlowanie i szlifowanie sufitów (świetnie się to zgra...). Ale anemostaty zakręcone będą na amen żeby kurz się nie przedostał do przewodów. Rozruch próbny, szkolenie mojej osoby i tyle.
20go lub chwilę przed wracają chłopaki robić podłogi, znaczy płytki, plus łazienki.
W międzyczasie chcę pomalować... nie wiem czy nie będę musiała wziąć dnia czy dwóch urlopu.
Okap przyszedł, chłopak od kuchni go od razu zabrał

Dzieje się!