Ja robię cukinie w plastrach z pomidorami suszonymi, czosnkiem, ziołami i serem feta / mozarellą. Bardzo dobra z tuńczykiem albo piersią z kuraka. Szybka, smaczna kolacja albo obiad .
Bardzo proszę .
Cukinię kroję na plastry lub pół/ćwierć plastry jak jest duża, wrzucam do naczynia żaroodpornego. Dodaję pokrojone w paski pomidory suszone, pokrojony w kostkę/pokruszony ser feta/mozarellę, można dorzucić oliwki, czosnek (przeciśnięty przez praskę, posiekany albo ząbki w całości - jak kto lubi). Posypuję ziołami, podlewam oliwą z oliwek albo zalewą olejową z pomidorów suszonych. W wersji z tuńczykiem - dorzucam tuńczyka z puszki. Mieszam wszystko delikatnie (można też nie mieszać tylko zrobić warstwy, wtedy trzeba samą cukinię doprawić solą, pieprzem, ziołami i oliwą z oliwek). I do pieca na jakieś 20 minut (im grubsze plastry tym musi dłużej siedzieć). Sprawdzam na bieżąco stopnień upieczenia bo lubię cukinię al dente . W wersji z kurczakiem - pierś kurczaka w kosteczkę, doprawić solą, pieprzem i na patelnię, obsmażyć, dodać do gotowej cukinii.
Mój pies ze schroniska był trochę niedożywiony i na początku jadł jajka łącznie ze skorupką banany też wcinał a teraz ma wymagania chętnie by jadł samo mięso he he
Moja sunia pije sporo. A ostatnio kupiłam jej karmę nie suchą suchą, która pęcznieje, tylko taką, która się rozpada... kości nie chcę dawać, bo suka rodziców po kościach miała zawsze problemy trawienne.
Brnę od konca w twój wątek (19 sierpień str 584) i czytam o twoich wytworach przetworach i widzę, że masz klęskę urodzaju.
Jak to dobrze, że jesteś samowystarczalna - jednym słowem bieda warzywno-owocowa ci nie grozi.
Jaki trzeba mieć zapał tyle siac, później obrabiać. Zbieranie urodzaju to radość. Bardzo podziwiam.
Jeszcze przeszłam kilka stron na początku jakie problemy miałaś na początku z pogoda,budowa. Zawsze myślałam chyba mnie pan Bóg pokarał że taka glebę kupiłam nie dosyc, że tak mokro i tyle gliny. A to glina była powodem tych mokradeł.
A jaja jakie masz pewnie kurki radosne nie znerwicowane
My dajemy bezzbożową z warzywami, chociaz w skladzie widze troche gryki wiec to chyba nie do konca takie bezzbozowe. Przeczytalam duzo skladow zanim cos wybralam i pewnie za jakis czas dostanie inną, ale nie chce za duzo lombinowac zeby nie bylo problemow zoladkowych. Wydaje sie ze ta karma jej sluzy. Taki sklad:
mieso jagniece suszone 35%, proteiny jagniece 20%, żółty groszek, tluszcz z kurczaka (tego nie chcialam no ale jest), ciecierzyca, olej lniany 3%, olej z lososia 3%, gryka, suszone jablka, jagody, drozdze, algi, inulina, skorupki jajek, wyciąg z chrząstek, ziola(rozmaryn, kurkuma itd), yucca schidigera, skorupki skorupiakow, rumianek, goździki, szałwia.
Chyba nic nie pominelam - ostatnio zaczely mi sie zamazywac male literki
Jajko jadla gotowane - surowego jeszcze jej nie dawalam. To szczeniak, moj pierwszy - boje sie Dostaje tez suszoną nóżke jagnięcą lub sarnią i suszone uszy królicze. Wszystko z umiarem pije wg mnie sporo - zauwazylam, ze gdy stracila pierwse zęby i jadla tylko mokrą to piła znacznie mniej. Karme mokrą dla szczeniaka jest u nas dosyc trudno kupic - je 2 rodzaje - wszystko typu monoprotein (jagniecina lub indyk) z minimum 70 % miesa, niecale 30% rosol z tego samego typu miesa, mineraly, olej i skorupka. Wydaje mi sie, ze zadna z tych karm nie jest zła, ale jak pisalam nie mam doswiadczenia. Niestety jego brak powodujeze nie mam pewnosci czy potrafilabym dobrze zbilansowac jej dietę gotujac samodzielnie. Moze z czasem nabiore pewnosci To mała rasa.