No to teraz przyznam się Wam do rzeczy strasznej - ja o tej 5.20 wstaję niejako na własne życzenie

. Mogłam zaczynać o 7.25 do 15, mogłam 6.25 - 14. Zdecydowałam się na to drugie



. I cierpię. Ale nie oszukujmy się - wstawanie o 6 niewiele by zmieniło, też bym się męczyła jak potępieniec
Wyznania cz.2 - od minionego poniedziałku chodzę z kijkami do pracy... Mam to szczęście / nieszczęście

, że mieszkam niedaleko mojego zakładu pracy, raptem 2km. Od Nowego Roku zaczęłam chodzić z kijkami, no i właśnie dojrzałam do tego, by o 6 ruszać z kopyta przed siebie

. Tłumaczę sobie, ze tak jest lepiej dla: mojego zdrowia, mojego wyglądu, mojego portfela, środowiska... Ale i tak mam się trochę za szurniętą...
____________________
Asia
Ogród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.