galgAsia napisał(a)

Ha, to jest bardzo dobry patent, dziękuję Ci bardzo Gotujesz w samej wodzie, czy jakiś bulion robisz?
Za octem to średnio przepadam, mężatemu robię paprykę w occie, ale takie podsmażane cukinie w słoiku to też może być pycha

a to jak wolisz ja czasem robie w samej wodzie czasem lekko pieprze i sole ewentualnie dodaje troche cayenne, fajnie sie calosc przegryza, juz potem nie musze dodawac do potrawy.

Zaczynają przegorzany. Niby to takie kolczaste kulki, a ile mają pyłku Są bardzo miododajne.

Lilia martagon - no nie spodziewałam się, że będzie kwitła w tym roku. Posadzona do doniczki, więc rozmiarowo bardzo "kompaktowa" , ale jesienią dostanie lepszą miejscówkę. No i koleżanki
I wreszcie ruszają kosmosy.

Nie mam pewności czy wszystkie wypadające nam odmiany jeżówek są słabsze, biorąc pod uwagę, że dobrze sprawują się w innych ogrodach. Może te sadzonki zmarniałe były słabsze, trafiły w gorsze miejsce, choroba albo szkodnik je wykończył.
Gdy dużo wilgoci jest zaczyna się u mnie problem z pleśniejącymi przekwitłymi kwiatostanami odmianowych jeżówek. Bez pardonu je wycinam. Jeśli jest w miarę wcześnie to zakwitają ponownie. Czasem całe pędy pleśnieją, też je wycinam.
Na zimę dla ptaków i do ozdoby zostają mi tylko kwiatostany jeżówki purpurowej podstawowej.
Jak do tej pory to się u mnie sprawdza.

Vintage Wine - muszę ją na wiosnę przesadzić i odmłodzić. Taka ładna jeżówa, a taka byle jaka



Bladzinka No taka niepozorna...

Czyżby je...ń?



Tojad - ale to ten wcześniejszy letni

Kasya napisał(a)

Ale to nie ma reguły co do odmiany
Green jewel tak mi pieknie kwitła 2 sezony i zniknęła a z 10 szt delicious candy została 1 szt
W sumie to straciłam ze 30 jezowek w tym roku
Takich dwuletnich wiec sporych
Chyba nie będę juz kupować mam tylko te różowe i białe zwykle

Kasia, wiem właśnie że reguły nie ma. Dlatego każdy z jeżówkami musi u siebie testować. Niestety lub stety rośliny tak mają, raz jest im dobrze a raz nie, niektóre po prostu nie są długowieczne. Dzięki temu w sumie ogród nigdy nie jest dziełem skończonym i zawsze coś się znajdzie do pracy czy wymiany.

U mnie z jeżówkami w tym roku kompletna loteria. Krzaczki tej samej odmiany rosnące na tej samej rabacie - jedne piękne, napakowane, wypasione, wysokie a drugie maleństwa 10 cm od ziemi. W zeszłym roku z 5 sadzonek Virgin wypadły mi dwie. Biała jeżówka bezodmianowa w jednym miejscu zaginęła ale ta przynajmniej pozostawiła po sobie potomstwo . Z dwóch krzaczków Green Jewel jeden nawet ładny, drugi rosnący 30 cm dalej o połowę mniejszy. Trzy Meringue posadzone razem - każdy krzaczek innej wielkości i objętości. Normalnie ruletka.

u mnie szal ciał jezówek ale strasznie sie wymieszaly, po porzadkowaniu nie ma sladu, mam pole samosiejek i chyba trzeba bedzie czesc z nich wykarczowac albo poprzenosic, juz nie sile sie na ukladanie plamami. jest tęczowo i bajecznie kolorowo. i wiecie co mam to w nosie, niech sobie rosna jak chca. nie bede jak ten osiolek ciagle przesadzac, niech bedzie odrobine szalenstwa.