Korzystając z praw gospodyni kończę niniejszym reklamowy temat .
Informuję jednocześnie, ze na dworze jest zimno jak jasna cholera, a smród z komina sąsiada jest jeszcze gorszy. Wietrzenia przedspaniowego nie będzie

EDIT: Nie zauważyłam posta Mary, zatem krótko odpowiem - to nie kwestia czy coś jest złe, czy nie jest złe. Ja nikomu nie bronię używać nazw - jeszcze raz: każdy robi jak uważa. Wskazuję jedynie zagrożenia .
A problem nie jest prosty do rozstrzygnięcia, bo wszak chcemy porady konkretnej w kwestii np. środka ochrony roślin. Pozostaje zaufać intuicji. I być czujnym .

Jestem aktywnie na forum krócej niż Wy, ale przeglądam też stare wątki w wolnym czasie. Bywa czasem tak, że zainteresuje mnie jakaś roślina, odmiana, sprzęt itp. Okazuje się w wątku, że jego właściciel podał nazwę tylko na priv. W momencie jak ja to czytam to wątek już nie jest aktywny i ta wiedza przepada bezpowrotnie. To tylko taka uwaga z mojej perspektywy.

P.S. Pisałam w trakcie Twojego posta.

Domykam już drzwi z tematem reklamy jak sobie życzy właścicielka tego wątku, przykład reklamy nachalnej podałam ja, ktoś loguje się dziś i od razu wciska nachalną reklamę, a zupełnie co innego reklamy ogrodów więc czekam z niecierpliwością na wiośniane reklamowanie Waszych cudnych ogrodów
Ahoj!

Forsycja wstawiona do wazonu w stanie zapączkowanym (z inspiracji działaniami Alicji ), właśnie zakwitła . A więc: wiosna! Wprawdzie tylko w domu, ale jest progres .

Biegniesz ciąć róże, czy czekasz, jak na zewnątrz zakwitnie?

Forsycja zakwitła, super.

Trzeba się ratować, jak tylko się da! Tulipan i forsycja dają kolor! Miło jest

Agatorek napisał(a)

Biegniesz ciąć róże, czy czekasz, jak na zewnątrz zakwitnie?

Hahaha właśnie o to samo chciałam zapytać

Agnieszko, Justyna, róże przycięte już jesienią .
A zimnica taka, ze nawet o wyjściu na spacer nie myślę…
Alicjo, to dzięki Tobie, ja nie miałam pojęcia, ze taka opcja jest możliwa
Martka, kolor jest, ale dół też . Ta pogoda z lodowatym wietrzyskiem to koszmar…

Judith, w kwestii dołu... to nawet staram się nie patrzeć za często przez okno, przeniosłam się na poddasze z robotą, bo widok ogrodu, w którym nie pracuję, strasznie smutaśny. Byłam dziś w CO, nawet bratka złamanego nie ma. Próbuję zapewnić sobie rozrywkę z gatunku pozaogrodowej, ale to nie pociesza do końca. Nawet mam zakaz sprawdzania pogody... no dół na przedwiośniu jak nic.