Martko, kupiłam hakone zieloną, czyli to nie to samo? Ja wiem, że ona piękna. Wiem i rozumiem Twój zachwyt, na zdjęciach wygląda obłędnie. Nie odbieram jej urody, tylko śmiem wątpić, czy zakupiłam to, co trzeba.
Zaserwowałaś mi ucztę dla oka, nie wiem, które zestawienie najlepsze! Ale róże z hakonkami? Nie myślałam, że będą tak ładnie się zgrywać! O wiele lepiej niż ze stipą! Pomyśl czasem, żeby u siebie nie zrobić takiego połączenia, bo róże już masz
Idę teraz do ogrodu poleconego przez Jagodę się napatrzeć. Tam hakone zielona jest w przybliżeniu
Tak, realizm zasadniczo się sprawdza. Jednak czasem nawet trudno mówić o realizmie, gdy działa zbyt wiele czynników nierozpoznanych
Alicjo, gaury u mnie rośnie Gaura Lindheimera Whirling Butterflies, są w pełnym słońcu i też mają bardzo długie łodyżki, podejrzewam, że te tak mają. Ich urodę opisałabym tak samo. Jest poza tym pełna bzyczących, to dla mnie bardzo nowe i miłe odczucie ogrodowe A tak ogóle, to trzmiele jakoś przestały przylatywać, zastanawiam się, czy one już się nasyciły?
Sarenko, widziałam Twoje sadzonki, też takie dostałam za 18 zł, Beni kaze... świeżo podzielone mikruski. Dlatego już nie zamawiam przez internet, chyba że to będzie szkółka Kordesa czy Austina (ta druga na razie niedostępna w EU... ) Wrzuć fotki tej Toszkowej u Ciebie
Dragonko, Artemis i pozostałe róże też - od razu jakoś dobrze się poczuły na swoim miejscu. Ten kwiatostan Artemis to na jednym pędzie Pięknych róż jest wiele...
Jagodaa, dzięki za link! nie znałam tego ogrodu, ale te hakone faktycznie nie mają sobie równych... Zerknęłam kilka wpisów dalej i autorka wątku pisała, że to może być odmiana Beni kaze, choć ona sama kupowała je pod nazwą Nicolas. Nie wiadomo nigdy, co się kupi
A przyszły rok - masz rację, może już wyglądać inaczej. Pewnie popłaczę na wiosnę po stratach, coś dosadzę i nadal będę twierdziła, że już nie sadzę - na zmianę z wizytami w szkółkach Spokój i znudzenie prognozuję u siebie za 2-3 sezony
Wiolu, u Ciebie też bardzo udana galeria Hakone, pokazuj je częściej Ale zgadzam się z Tobą, że one pasują do wszystkiego. Rewelacyjne trawy, a już ich szelest i ruch na wietrze jest czymś magicznym. U mnie nie będzie ich mało, jeśli tylko zechcą rosnąć...
Joann, nie ma hakonechloa o nazwie "zielona", ale sprzedawcy bez obycia często tak mówią, a czasem sami nie mają bliżej do czynienia z różnymi odmianami i mówią, co im się wydaje. Nawet w sklepach internetowych widzę wiele sprzecznych opisów. Jak wygląda kwestia zielonych Hakonechloa? Jeśli dobrze to rozumiem (w razie czego korygujcie proszę), to:
Hakonechloa macra - to jest tzw. bezodmianowa, inaczej czysty gatunek, o dość żywym kolorze zieleni. Jak rozumiem, na jej bazie otrzymano pozostałe odmiany, jest ich trochę, ale jeśli mówimy tu o zielonych, nie w paski i nie żółtych, to:
H. macra Beni kaze - dość podobna do macry, ale inaczej się przebarwia na zimę (ponoć na czerwono) i podobno nie osiąga tak dużych rozmiarów jak macra. Zobaczysz ją u Johanka77 na rabacie z brzozami.
H. macra Greenhills - także zielona, ale trochę ciemniejsza zieleń niż macra, przebarwia się na jesień na bordowo.
H. Nicolas - zielona, ale dość wcześnie liście przebarwiają się na czerwono i potem żółtoczerwono.
Nie jest łatwo rozeznać się, bo wiele źródeł myli zdjęcia. Te odmiany jednak są zielone.
U mnie zestawienie z różami będzie, o ile tylko doczekam się własnych sadzonek hakonechloa. Bo już chyba starczy tych hakonkowych zakupów?...
Marta ale pędzi Twój wątek. Chyba nie dam rady nadgonić. Ładne te zestawienia u Danusi. Mnie się podoba to drugie, czy tam jest rdest i bodziszek, ciekawe co jeszcze?
Ja twierdziłam,że hakone jest takie sobie dopóki nie zobaczyłam zielonej. Nawet mi piknęlo do niej serducho
Żółta za to wydawała mi się bardzo zarowiasta i nie wiem czy bym wiedziała co z nią zrobić
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Martka trzymam kciuki za haconechloa. Wiesz co - moje, które ostatnio wymieniałam znowu mam do wymiany. Te sadzonki były jakieś dziwne, miały bardzo wąskie źdźbła i w ostateczności padły / uschły od słońca mimo podlewania. Teraz już takich nie kupię. Mam kolejnych pięć sztuk do wymiany. Z tymi trawami jedziemy na tym samym wózku. Zaczynają mnie denerwować.
Piękny Gracillimus - czekam na moje trzy na różance kiedy osiągną taką wysokość i masę
Roocika, ależ spokojnie, nie nadrabiaj, nic spektakularnego się nie wydarzyło, wymieniłam padnięte hakone... jak będzie duża porcja bieżących zdjęć to dam Ci znać
Co do drugiego zdjęcia u Danusi, z tego co rozpoznaję:
U góry różowe - to hortensje, ale nie rozpoznaję odmiany, drobny kwiatek brudny róż.
U dołu od lewej rozpoznaję bodziszka Rozanne, potem ciemny fiolet to może być Czyściec Hummelo Stachys monieri.
Z prawej różowe wiechy - tawułka Arendsa.
To bardzo wysokie z tyłu - jakaś rutewka, odmiany nie znam.
Po lewej stronie z tyłu jeszcze molinia - prawdopodobnie Karl Foerster.
Rdestu nie widzę.
Żółta hakone to też nie moja ulubienica, ale mam cztery dla kontrastu i testuję
Miluniu, bardzo mi przykro, że Ty także musiałaś wymienić swoje hakonechloa... co z nimi nie tak? Ale wiesz, Miluniu, co zauważyłam? Jedna h., którą rzadko podlewałam, bo była na innej rabacie i tam czasem zapominałam podlecieć z wodą, ma się najlepiej! Także wpis Wioli, że podlewa, jak już widzi więdnące - to by także wskazywało na umiarkowane zapotrzebowanie hakone na wodę. Pewnie sprawa ma się inaczej na gruntach przepuszczalnych, u Ursy w lasku na piasku. Ale na mojej glinie to chyba faktycznie trzeba oszczędnie z wodą? ... Jest to jednak wkurzające, jeśli Cię ta liczba nie zszokuje, to ja w tym roku kupiłam już łącznie 103 sadzonki hakone.......... z tego 50 takich, które wypadają jedna po drugiej...