Roociko, Alicjo, Marto, dziękuję, jeszcze trochę się musi wydarzyć, aby było perfekcyjnie, część musi zrobić natura, część ja

Z kozą jest świetnie już. Tu zmian nie planuję.
Olciamanolcia, olśniło mnie, że łubinów na rabacie z hortensjami Limelight powinnam dosadzić. Na maj-czerwiec właśnie.
Elu, jak, napalił się?

Jeśli masz na myśli Shirasawy Aureum, to on u mnie podczas wiosennych, mroźnych wiatrów przemarzł, wycięłam więcej niż połowę. Na razie odbija. Znalazłam jeszcze miejsce na dwa lub trzy kloniki i zastanawiam się, jakie wybrać. Na pewno z zielonych, bordo jest nadreprezentowane
Aguś, mój brat podlewał był ongiś namiętnie moją kolekcję kaktusów podczas wakacyjnego obozu, zaangażował się, a ja straciłam kilka cennych okazów

tak że z szukaniem odpowiednich osób nie jest tak prosto

ale może jakąś platformę dla garden-sittingu stworzymy???

Takie są w różnych krajach, w PL nie spotkałam się - jeszcze
Haniu, pięknie napisałaś

Ci niektórzy przemyślą być może te marcowe sryliony siewek



ledwo te sadzonki teraz upchnęłam na rabatach

i biegam po ogrodzie z konewką jak kot z pęcherzem

Rozdałam mnóstwo

za rok będzie umiar. Haniu, otomany nie ma jeszcze, od leżenia wolę siedzenie

ale oranżerię i cały ogród odbieram w kategorii daru losu, tym bardziej, że czas w ogrodzie uniezależnił się od pogody...
Aguś Nowa12, przez szkło wszystko inaczej wygląda

ja też zachwycam się dziełem producenta

drewno miałoby jeszcze więcej klimatu, ale jego konserwacja by mnie przerosła.
Łucko, Zanzibar kompletnie odpada, ja lubię dobre towarzystwo na wyjazdach

Wiesz, dobry pomysł, wydajmy tę kasę na ogród!

Chyba że na Azję lub Amerykę Pd. Tu bym się zastanawiała.
Daga, jak to mi dziś zasunął siostrzeniec "Jeśli jest cel, to znajdzie się droga". Trzeba w świat ruszyć, najpierw byłam mocno ograniczona opieką nad Mamą i wyprawiałyśmy się tylko tam, gdzie można było dotrzeć wózkiem, niższe partie Alp w to wliczając

potem pandemia, 8 lat, nazbierało się zaległości wyprawowych.
Mirko, Łucjo, to nawet więcej niż dworkowe klimaty, królewskie

ściślej rzecz biorąc zaplecze Wilanowa. I aby nie było wątpliwości, nie jestem właścicielką

No niestety, nie można mieć wszystkiego, oranżeria i jeszcze Wilanów?

Mirko, czy nie czuję się podglądana? Ależ tam się nic wymagającego intymności nie odbywa

(prędzej podczas pielenia są widoki

A na serio, to oranżeria jest osłonięta od północy przyjemnym parawanem z zieleni. Nawet jeśli ktoś chciałby zerkać, to byłaby strata jego czasu, nie moja. Wieczory rozświetlają świece i kominek (elektrycznego oświetlenia unikam), więc też nie ma teatru.
Mrokasiu, ja też nie z tej zanzibarowej bajki

także nie z plażowej, niestety, muszę chodzić, oglądać, wąchać, rozmawiać, pakować się w tarapaty itp. Czyli tak do marca można hasać. Psiaka niestety nie mam

a opiekuna tak, mój brat byłby przeszczęśliwy, jemu czworonogów zawsze mało.